Dramat rozegrał się w niedzielę na przejściu dla pieszych na ul. 1 Maja w Żyrardowie, tuż przy Komendy Państwowej Straży Pożarnej. - Jak mówią świadkowie, na ulicy było niewiele aut, a kobieta z dwójką dzieci przechodziła przez przejście dla pieszych - czytamy na profilu społecznościowym tygodnika "Życie Żyrardowa". Sprawcą wypadku okazał się 74-letni kierowca, który jechał blisko dwudziestoletnim fiatem Punto. Z nieznanych przyczyn kierowca nie zatrzymał się przed pasami, uderzył w wózek z 3-letnim dzieckiem i w 10-latkę jadącą na hulajnodze, a także w ich matkę. Jako pierwsi na pomoc przybiegli strażacy z pobliskiej komendy. Zdaniem dziennikarzy lokalnej gazety stan dzieci był tragiczny, wezwano śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, które przetransportowały dzieci do warszawskich szpitali. Życiu matki nie zagraża niebezpieczeństwo, jest poturbowana i w dużej traumie. W najgorszym stanie jest najmłodsze dziecko - kilkadziesiąt minut trwała jego reanimacja. Stan drugiego też jest ciężki. Od ekipy pogotowia lotniczego zabierającej dzieci ratownicy otrzymali informację, że raczej nie trzeba się spodziewać dobrych wieści.
Przejście, na którym doszło do wypadku, nie miało sygnalizacji świetlnej. W tej chwili przejazd tą ulicą jest zablokowany. Kierowca auta był trzeźwy. Wszyscy liczymy, że uda się uratować dwoje dzieci.