Mienia: 14-letni Adrian zginął, bo chciał być szybszy od pociągu

2011-08-29 15:02

Gdy Adrian Przedlacki (†14 l.) dosiadał swojego skutera, zapewne myślał, że jest mistrzem kierownicy. Jakże okrutnie się pomylił... Na przejeździe kolejowym w Mieni (woj. mazowieckie) próbował prześcignąć pociąg. Niestety, nie udało się. Adrian zginął na miejscu.

- Mamo, jadę do babci - to były ostatnie słowa Adriana, jakie usłyszała Dorota Przedlacka (37 l.) od swojego synka. Chłopiec wsiadł na skuter i wtedy widziała go po raz ostatni. Adrian właśnie dotarł do przejazdu kolejowego, kiedy zamknęły się szlabany.

Najpierw przejechał jeden pociąg i właśnie nadjeżdżał drugi. Niecierpliwość nastolatka wzięła górę, chłopiec dodał gazu i ruszył. Próbował ominąć przeszkody i już znalazł się na torach... Wtedy nadjechał pociąg z Warszawy.

Dorota Przedlacka wspomina, że syn zawsze był w gorącej wodzie kąpany, nie sądziła jednak, że kiedyś jego temperament doprowadzi do takiej tragedii.

- Adrian był bardzo żywym chłopcem. Wszystko robił bardzo szybko. Zanim się zorientowałam, to on już gdzieś pobiegł. Cieszyłam się, że właśnie taki jest - mówi smutno. Kobieta wciąż ma przed oczami uśmiechniętą twarz swojego ukochanego syna.

Kiedy przychodzą jej myśli, że Adrian już nie wróci swoim skuterem, pani Dorota zamyka się w pokoju i płacze w samotności. - Nie ma nic gorszego dla matki, jak przeżyć śmierć własnego dziecka - mówi z łzami w oczach.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki