Mieszkańcy Murowanej Gośliny o wybuchu gazu: Mieliśmy sekundy, by uciec z piekła

2018-01-27 6:10

Najpierw był olbrzymi huk, chwilę później świst, a zaraz potem słup ognia. Trzęsienie ziemi? Wybuch bomby? - zastanawiali się mieszkańcy Murowanej Gośliny, miasteczka pod Poznaniem, które wczoraj o północy dosłownie zatrzęsło się w posadach. Okazało się, że na ul. Gnieźnieńskiej eksplodował gazociąg, a najbliższa okolica w jednej chwili zmieniła się w piekło. - Na ucieczkę mieliśmy sekundy - mówi Eugeniusz Pilarczyk, który razem z rodziną znalazł się w epicentrum horroru.

- Byłem już w łóżku, gdy to się stało! Huk był taki, że aż spadłem z kanapy. W domu nagle zrobiło się jasno i gorąco. W głowie miałem tylko jedno: uciekać - opowiada Eugeniusz Pilarczyk. Od źródła ognia jego dom był oddalony o kilkadziesiąt metrów, toteż temperatura w ułamku sekundy zrobiła się nie do zniesienia. - Topiły się plastikowe okna i rynny, w domu klamki były już rozgrzane, nawet schody były gorące - dodaje pan Eugeniusz.

On i jego żona Halina po prostu zarzucili na siebie to, co mieli pod ręką, i wybiegli z domu. W łunie ognia, która zmieniła noc w dzień, ujrzeli sąsiadów, którzy w kocach zarzuconych na ramiona uciekali z płonących domów. - Bóg nad nami czuwał, to naprawdę cud, że nikt nie zginął - dziękczynnie wznoszą oczy do nieba Pilarczykowie.

Wkrótce na ul. Gnieźnieńskiej zaroiło się od strażaków i policjantów. Otoczyli teren, ewakuowali mieszkańców i zaczęli gasić płonące budynki, a inne przeszukiwać, by upewnić się, że nikt w nich nie został. W sumie w akcji brało udział 160 strażaków i 80 policjantów, nie licząc pogotowia gazowego i służb medycznych. - Z ogniem walczyliśmy do rana. To była piekielnie trudna akcja - podsumował Sławomir Brandt z wielkopolskiej straży pożarnej. Niestety, trzech domów i pomieszczenia gospodarczego nie udało się ocalić. Spłonęły niemal doszczętnie. Inne budynki przetrwały, choć wymagają remontu.

Wciąż nie wiadomo, dlaczego doszło do rozszczelnienia i wybuchu gazociągu. Jego operator spółka Gaz System zapewnia, że był eksploatowany zgodnie z przepisami. Zweryfikuje to komisja, którą powołano do wyjaśnienia przyczyn tragedii.

Mieszkańcy, którzy stracili dach nad głową, znaleźli schronienie u krewnych. Wojewoda poznański Zbigniew Hoffmann już zapowiedział, że otrzymają wsparcie finansowe po 6 tys. zł, a po oszacowaniu strat - kolejne środki.

Zobacz: Klonowiec Stary: Tragiczny wybuch gazu. Trzy osoby nie żyją

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki