Minęły trzy miesiące od katastrofy pod Smoleńskiem - coraz więcej zagadek

2010-07-10 19:10

Trzy miesiące po katastrofie smoleńskiej w Moskwie nie pracuje ani jeden polski prokurator. Nasi śledczy muszą zadowolić się materiałami dostarczonymi do tej pory w ramach pomocy prawnej. Tymczasem nadal istnieje szereg niejasności w sprawie tragedii i przełomu w sprawie nie widać...

Jerzy Artymiuk z Naczelnej Prokuratury Wojskowej tłumaczy na łamach dziennika "Rzeczpospolita", że w Moskwie nie ma polskich prokuratorów, bowiem nie przetłumaczono jeszcze dokumentów, które przyszły z Rosji w ramach pomocy prawnej.

Gazeta przypuszcza, że niektóre zagadki związane z katastrofą być może wyjaśnią się, gdy zapisy z innych czarnych skrzynek, rejestrujących parametry lotu, zostaną nałożone na stenogram z kokpitu. Zdaniem dziennika będziemy wtedy wiedzieli, na jakiej wysokości, z jaką szybkością, w której sekundzie był samolot i co kto wtedy mówił. "Rzeczpospolita" podkreśla, że symulacja tej procedury została już przeprowadzona w Moskwie, ale nie została przekazana Polsce.

Zdaniem dziennika, ważnym dowodem z lotniska Siewiernyj są też taśmy dokumentujące pracę kontrolerów tego lotniska. Zarejestrowane są tam rozmowy kontrolerów z nadlatującym samolotem oraz komunikacja z Moskwą tuż przed lądowaniem Tu-154.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki