Minister zabierze nam pożyczki?

2013-11-20 4:00

Ministerstwo Finansów chce jeszcze bardziej regulować rynek firm pożyczkowych. Specjaliści ostrzegają, że przykręcanie śruby działającym legalnie instytucjom może zakończyć się ich bankructwem, a Polacy chcący zaciągnąć kredyt konsumencki zostaną zmuszeni do szukania pieniędzy w firmach z szarej strefy.

W poniedziałek w resorcie finansów odbyły się konsultacje społeczne w sprawie zaostrzenia przepisów dotyczących zaciągania pożyczek. Najwięcej kontrowersji budzi propozycja, by maksymalny koszt pożyczki nie przekraczał 30 procent jej sumy.

- To jest pewien punkt wyjścia do dyskusji. W tej chwili dyskutujemy z rynkiem i z uczestnikami rynku, z innymi resortami o tym, w jaki sposób zabezpieczyć z jednej strony konsumenta, a z drugiej strony również nie ograniczyć w sposób nadmierny przedsiębiorczości - mówi Agnieszka Wachnicka, zastępca dyrektora departamentu rozwoju rynku finansowego w Ministerstwie Finansów.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Donald Tusk zlikwiduje ministerstwo sportu?

Jednocześnie resort przyznaje, że nie przygotował żadnych analiz ani symulacji, jak nowe przepisy wpłyną na finanse firm pożyczkowych i ile z nich wypadnie z rynku po ich wprowadzeniu.

Na projekcie suchej nitki nie zostawiają przedsiębiorcy.

- To nie jest dobre rozwiązanie dla nikogo - uważa Paweł Budrewicz z Centrum im. A. Smitha. - Należy spodziewać się zamknięcia wielu firm udzielających tzw. chwilówek, bo przestanie im się taka działalność opłacać. Natomiast konsumenci będą mniej chronieni, bo rozkwitnie rynek lichwiarskich pożyczek, tyle że oferowanych przez firmy działające na czarno.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki