Podlaskie: Mój mąż zginął podczas odśnieżania

2010-02-17 7:18

Kiedy Aleksander Giesko (†74 l.) ze wsi Folwarki Wielkie (woj. podlaskie) zabierał się za odśnieżanie podwórka, nie mógł wiedzieć, że zgubią go stare przyzwyczajenia.

Doświadczony rolnik zostawił traktor z zamocowanym pługiem do odśnieżania na biegu i wysiadł z maszyny. Wtedy rozegrał się dramat. Wystarczyła chwila nieuwagi, aby tylne koło ciągnika dosłownie zmiażdżyło mężczyznę.

Przeczytaj koniecznie: Warszawa: nie chcemy płacić za parkowanie w zaspach!

- Miał swoje lata, ale w domu nie usiedział - Sabina Giesko (72 l.) wspomina ukochanego męża Aleksandra.

Tak też było tragicznego dnia. Pan Aleksander zabrał się do ciężkiej pracy i zgarniał pługiem zwały zalegającego przed domem śniegu. Potem chciał wywieźć zebrany śnieg poza gospodarstwo i w tym celu musiał zamocować do traktora łyżkę ładowarki. Skierował więc ciągnik w stronę stodoły, w której trzymał maszyny i - swoim starym zwyczajem - wysiadł z kabiny wolno jadącego traktora i szedł obok niego.

Wystarczyła chwila nieuwagi, aby starszy mężczyzna poślizgnął się na oblodzonej drodze i znalazł się pod potężnym kołem traktora. Nie miał szans na przeżycie - zginął na miejscu zmiażdżony olbrzymim ciężarem. - Taka tragedia, taka tragedia. Wszystko przez to odśnieżanie... - powtarza jak w transie żona zmarłego rolnika.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki