OPOLE LUBELSKIE: Morderca dentystów wpadł po 20 latach

2011-10-30 13:16

O tym mordzie w 1991 roku huczała cała Polska. Ktoś z zimną krwią zmasakrował małżeństwo szanowanych w Opolu Lubelskim stomatologów. Zabójca uśmiercił Adelę (+71 l.) i Mieczysława (+74 l.) T. oraz ich opiekuna Władysława L. (+45 l.), by dobrać się do ich skarbów - kolekcji starych monet. Potwór przez 20 lat był bezkarny, ale choć minęło tyle czasu, policja o nim nie zapomniała. Zdzisława F. (66 l.) dopadli dzięki śladom DNA.

Zdzisław F. miał 46 lat, gdy włamał się do domu emerytowanych stomatologów. Był dla nich wyjątkowo okrutny. Dom był cały we krwi, ciała małżonków potwornie okaleczone, miały roztrzaskane głowy.

- Z domu zginęło ok. 100 monet z początku XX wieku, 300 zł, 400 niemieckich marek i 12 dolarów - mówi prokurator Beata Syk-Jankowska z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Zginął również Władysław L., przyjaciel domu, który opiekował się małżeństwem. On łatwo się nie poddał, walczył o życie, raniąc kata. To właśnie ślady krwi po latach naprowadziły na ślad mordercy.

W 1992 roku sprawę umorzono, jednak kryminalnym wciąż nie dawała ona spokoju. Policjanci z lubelskiego "Archiwum X" zajmujący się niewyjaśnionymi zabójstwami, korzystając ze zdobyczy najnowocześniejszej kryminalistyki zbadali krew zabójcy.

Gdy w środę nad ranem w Nowej Słupi (Lubuskie) zatrzymali go policjanci, udawał hardego. - Ugięły się pod nim nogi, gdy dowiedział się, że przyjechali po niego z Lublina - opowiada mł. insp. Janusz Wójtowicz z lubelskiej policji. Zdzisław F. nie przyznaje się do zabójstwa. Mówi, że nic nie pamięta.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki