Morderca zabrał jej zęby

2007-12-06 19:13

Kiedy Wiolę znaleziono martwą, nikt nie zwrócił uwagi na to, że brakuje jej kilku przednich zębów. Sprawę jej śmierci zamknięto. Policja uznała, że to samobójstwo. Tymczasem rodzina ze zdumieniem odkryła braki w uzębieniu zmarłej nauczycielki. To porażający dowód na to, że Wiola nie mogła się zabić. Ktoś ją zamordował, a samobójstwo upozorował.

To może być przełom w tej zagadkowej historii. Zabrzańska prokuratura wznowiła śledztwo w sprawie śmierci Wioletty Rybki (36 l.), nauczycielki ze Studium Turystycznego w Mikulczycach na Śląsku. Wcześniej śledczy byli przekonani, że kobieta sama odebrała sobie życie.

Jej ciało wskazał jasnowidz

- To nie było samobójstwo! - od samego początku powtarza Irena Łutowicz (65 l.) z Gliwic, matka Wioletty. - Wiola nie zrobiłaby tego swojej małej córeczce, którą kochała nad życie.

Wioletta, mama 4-latki, po kłótni z mężem wybiegła z domu w nocy z 5 na 6 sierpnia 2005 roku. Przepadła bez śladu. Policja i prywatni detektywi byli bezradni.

- Myśleliśmy, że może ktoś ją uprowadził na Ukrainę. Niestety, tak się nie stało - ze smutkiem przyznaje Władysław Niemiec (57 l.), wujek Wioletty.

To on po przeszło 40 dniach poszukiwań znalazł jej ciało. Było dokładnie tam, gdzie wskazał słynny polski jasnowidz Krzysztof Jackowski z Człuchowa.

To było morderstwo

- Czułem się, jakby to był koszmarny sen - pan Władysław nigdy nie zapomni tego upiornego widoku. Półtora kilometra od domu, obok starej przepompowni, z topoli na sznurze zwisała głowa. Na ziemi leżał rozkładający się tułów. Badania genetyczne wykazały, że to zwłoki Wioli.

Jackowski w swej wizji zobaczył nie tylko, gdzie są zwłoki, ale i to, że nauczycielka została zamordowana. Nie wskazuje sprawcy. Opowiada, że widział w domu awanturę, potem Wioletta wybiega, a za nią rusza jakiś mężczyzna.

- Goni ją, zaczyna bić, potem dusi, pozoruje powieszenie. Ona nie miała sznura, nie chciała się wieszać. To było zabójstwo - powtarza jasnowidz.

W tę wersję wierzy rodzina Wioletty. Gdy prokuratura umarza śledztwo, na własną rękę drąży sprawę. Studiując akta i zdjęcia zwłok Wioli, bliscy kobiety ze zdumieniem odkrywają, że brakuje jej kilku przednich zębów. Przecież miała je, kiedy żyła! Musiała je stracić w wyniku pobicia albo... to nie jest jej głowa.

Sąd polecił wyjaśnić te wątpliwości. Powtórnie ma być też przesłuchany mąż nauczycielki, który po odnalezieniu zwłok żony, wyprowadził się gdzieś z córeczką, uniemożliwiając babci kontakt z wnuczką.

Trzeba wszystko wyjaśnić

- Chcemy wszystko wyjaśnić, by nie było już żadnych wątpliwości, jak doszło do tragedii - zapewnia Alina Skoczyńska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Zabrzu.

Na niczym innym bardziej nie zależy matce Wioli i jej wujkowi.

- Wiola nie miała żadnych powodów, by w tak młodym wieku kończyć ze sobą - łamiącym się głosem mówi Władysław Niemiec i spogląda na jej grób.

Wierzy, że tym razem zagadka śmierci zostanie rozwikłana.

- Skoro jasnowidz wiedział, gdzie szukać zwłok, to na pewno nie myli się, że doszło do morderstwa.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki