Ostróda: Zabił gangstera młotkiem

2010-02-03 7:58

To on mnie zabił - wyszeptał Piotr L. (†55 l.), bandyta z Ostródy (woj. warmińsko-mazurskie), odzyskawszy na chwilę przytomność. Mężczyzna wskazał na mafijnego żołnierza Adama J. (35 l.), który roztrzaskał mu głowę młotkiem. Zaraz potem Piotr L. zmarł. Do zakończonej tragedią kłótni między bandziorami doszło, bo Adam J. chciał odzyskać milion złotych, które pożyczył Piotrowi L.

Piotra L. prześladował pech w bandyckim rzemiośle. Wpadał w ręce policji, a po tym jak za długi porwali go mafiozi z Łodzi, uciekł do Niemiec. Kilka lat pracował tam jako śmieciarz. Niedawno wrócił.

Przezcytaj koniecznie: Najgroźniejszy gangster Warszawy w rękach policji

Kiedy tylko Piotr L. pojawił się ponownie w Ostródzie, Adam J. zażądał zwrotu miliona złotych, które zainwestował u kolegi w mafijne interesy. Oszukany bandyta stracił w końcu cierpliwość i odwiedził dłużnika w mieszkaniu przy ulicy Jagiellońskiej w Ostródzie.

- Oddawaj pieniądze, bo marnie skończysz - krzyczał od progu Adam J. Obaj bandyci chwycili się za bary. Młodszy Adam J. złapał młotek. Potężnymi ciosami powalił starzejącego się bandytę na ziemię. Z roztrzaskanej głowy Piotra L. tryskała krew.

Patrz też: Świadkowie koronni sypią gangsterów i policjantów

Morderca sądził, że zabił dłużnika. Ale stary oprych tylko udawał martwego. Kiedy został sam, ostatkiem sił wyczołgał się na balkon i prosił o ratunek. Piotr L. w śpiączce trafił do szpitala w Olsztynie. Po dwóch dniach na chwilę odzyskał przytomność. Na łożu śmierci w swoich ostatnich słowach zdążył wskazać swojego mordercę.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki