Rodzice pilota Arkadiusza Protasiuka: Musimy walczyć o dobre imię naszego syna

2010-04-12 21:57

Stracili ukochanego syna, a teraz muszą walczyć o Jego dobre imię. Lucyna (59 l.) i Władysław (60 l.) Protasiukowie z Olkusza (woj. małopolskie) nie mogą uwierzyć, że ich Arek (†36 l.), pilot prezydenckiego Tu-154, nie żyje. Pogrążonych w żałobie rodziców jak brzytwa ranią plotki, które słyszą w mediach.

- Nasz syn nie popełnił błędu, nie jest winien rozbicia maszyny. Był najlepszy - mówią, zanosząc się łzami.

- On kochał latać. Samolot był dla niego wszystkim, całym Jego życiem - opowiada o synu Władysław Protasiuk (60 l.), ojciec pilota.


Wspomina, jak się cieszyli, gdy syn z wyróżnieniem skończył Wyższą Szkołę Oficerską Sił Powietrznych w Dęblinie. Od 1997 roku służył w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego, od 2009 r. jako dowódca załogi. To był Jego żywioł. Arek - co podkreśla pan Władysław - miał wylatane 1939 godzin. Zawsze bezpiecznie przewoził ważne osobistości. Nie był żadnym narwańcem, był poukładanym człowiekiem. Co mogło się stać tym razem?

- Syn nieraz opowiadał o problemach technicznych z rządowymi samolotami - wspomina ojciec pilota. - W Chinach zapalił Mu się samolot przy lądowaniu, ale jakoś sobie poradzili. A jak wracał z Haiti, też były jakieś kłopoty z maszyną - mówi ojciec.

Załamani rodzice nigdy też nie zgodzą się z podejrzeniami, że piloci mogli mieć problemy z językiem rosyjskim. - On go znał doskonale. Posługiwał się nim biegle - matka odrzuca i to oskarżenie. Po raz ostatni kontakt z synem miała w piątek, gdy do niej telefonował.

"Pa, pa, do usłyszenia mamusiu" - żegnał się jak zawsze czule. - On zawsze o nas pamiętał. W sobotę rano nie tylko jego, ale też ich życie się skończyło. Arek, starszy z dwóch synów, zostawił żonę Magdalenę (34 l.) oraz dwoje dzieci - Marysię (3 l.) i Mikołaja (7 l.). Wczoraj młodszy brat poleciał do Moskwy w celu identyfikacji zwłok.

- Siedzimy tu teraz jak dwie świeczki - pani Lucyna może tylko płakać, a matczyny ból po stracie dziecka rozrywa jej serce.

Złóż kondolencje:

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki