Klacz przeżyła gehennę przez swego właściciela Bolesława Z. (62 l.) z Sitrańca. Przez wiele miesięcy głodził ją i trzymał w ciemnej komórce. Kiedy w maju 2011 r. w jego gospodarstwie znaleziono ją wśród kilku padłych z głodu krów, została odebrana oprawcy. Trafiła do rolnika Piotra Łachny (52 l.), gdzie otoczona opieką i miłością doszła do siebie. Niestety, sąd w Zamościu nakazał oddać ją właścicielowi. Bolesław Z., odbierając klacz kilka dni temu, nie krył zadowolenia. - Mówiłem, że będziesz moja - próbował głaskać ją po pysku, jednak ona nerwowo rzucała łbem. Od razu poznała człowieka, który ją skrzywdził.
- Wszyscy, moja rodzina i ja, mieliśmy łzy w oczach - mówi Piotr Łachno, który od maja 2011 r. za zlecenie gminy Zamość opiekował się klaczą. - Udało nam się przywrócić ją do życia. Na powrót stała się spokojna, zadowolona z życia... - dodaje.
Zobacz: Tragiczny wypadek na Pomorzu. NIE ŻYJĄ 3 osoby w tym poszukiwany listem gończym!
Prokuratura oskarżyła Bolesława Z. o dręczenie zwierząt. Ale badania psychiatryczne wykazały, że był niepoczytalny i nie może ponieść kary. Teraz jednak sąd zdecydował o oddaniu mu klaczy. Nakazał jedynie monitorować sytuację w jego gospodarstwie. "Super Express" był na podwórku Bolesława Z. Bałagan, porozrzucane sprzęty i sterty gnoju, które leżą tam od 2011 r. Klacz znowu czeka piekło?
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail