Naziści zombie TERRORYZUJĄ mieszkańców Glinki (woj. dolnośląskie)!
Choć ta historia brzmi nieprawdopodobnie, to wzbudza autentyczny strach wśród mieszkańców wsi Glinka (woj. dolnośląskie). Od 1945 r. okolice terroryzuje nazistowskie komando zombie! To zabici w czasie wojny niemieccy żołnierze. - Niedawno miałem wrażenie, że esesmani mnie gonili! Byli ubrani w mundury, a spod hełmów widać było trupie czaszki! - opowiada Julian Jaremowicz (67 l.).
Takie sytuacje powtarzają się od lat. W nocy słychać, jak żołnierze maszerują. Czasami widać ich w zrujnowanym dworze albo na pobliskim grzęzawisku. Pojawiają się też przy średniowiecznym kościele, w centrum wioski! Przez zombie nie da się normalnie żyć. Skąd nazistowskie komando w małej wiosce?
Zaczęło się w kwietniu 1945 roku. Trwała jeszcze wojna. W okolicy walczyli żołnierze III Rzeszy, którzy próbowali zatrzymać Armię Czerwoną. Pewnego dnia w ręce Rosjan wpadł oddział 27 żołnierzy Adolfa Hitlera. Wszyscy zostali zabici strzałem w tył głowy. Ich ciała, w tajemnicy, zostały byle jak pochowane przy stodole, na końcu wioski. Od tego czasu oddział przerażających zjaw wyłania się nocami.
Zobacz: Strzelanina w Paryżu, celem "mózg terrorystów". NIE ŻYJE 2 terrorystów
We wrześniu tego roku archeolodzy odkryli i wykopali szczątki zastrzelonych Niemców. Mieszkańcy wsi liczyli, że ich koszmar wreszcie się skończy. Że przerażające komando zombie odejdzie. Niestety...
- Widziałem ich kilka dni temu. Szli równo, w szeregu, jak to żołnierze. Słychać było krzyki, nazistowskie pozdrowienia: "Sieg heil!" - opowiada Andrzej Jatsula (45 l.). - Po tym, jak pracowali tu archeolodzy, jest chyba nawet gorzej. Może zombie zostali rozzłoszczeni? Tu księdza trzeba, żeby mszę w miejscu ich pochówku odprawił. Może wtedy będziemy wreszcie mieli spokój - dodaje.