NIE BĘDZIE autostrady A2 na EURO 2012

2012-03-16 18:47

Nie ma szans. Nawet jak będą pracować 24 godziny na dobę. Autostradą A2 z Łodzi do Warszawy na EURO nie pojedziemy - twierdzą przedstawiciele firm pracujących dla wykonawcy 20-kilometrowego odcinka tej drogi. Do tego zarzucają, że wykonawca jest im winny grube miliony, a podczas wizyty ministra transportu Sławomira Nowaka (38 l.) przerzucano ich z miejsca na miejsce, by tylko robić sztuczny tłok.

Minister Nowak co kilka dni zapewnia, że na EURO autostrada ze stolicy do Łodzi będzie przejezdna. Na tym odcinku najpierw był problem z chińską firmą, a teraz jest też z polską.

- Spółka Dolnośląskie Surowce Skalne jest nam winna kilka milionów złotych. Chodzi m.in. o opłatę za usługi transportowe - mówią nam przedstawiciele aż siedmiu firm.

- Na tym odcinku są gigantyczne spóźnienia. Nie ma szans, by zdążyć na EURO - twierdzą. Do tego wierzyciele DSS chcą, by sąd ogłosił upadłość spółki. Sytuację ma uratować kolejna firma, która przejęła całość robót drogowych na pechowym odcinku autostrady A2. A co z zaległymi pieniędzmi dla ludzi?

- Tu najprawdopodobniej chodzi o umowy na usługi i dostawy. Zgodnie z prawem nie możemy bezpośrednio wypłacać pieniędzy tym firmom. Ale monitorujemy sytuację i ze swojej strony wypłacamy wykonawcom na bieżąco, nawet na drugi dzień po złożeniu faktury - przekonuje nas Urszula Nelken, rzecznik prasowy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

Przedstawiciele DSS w rozmowie z "Super Expressem" obiecali z kolei, że zobowiązania uregulują. Ale nie powiedzieli kiedy.

- Za co w tym czasie my mamy żyć? Minister Nowak kompletnie się nami nie interesuje. A jak wizytował nasz odcinek, to przerzucano pracowników z miejsca na miejsce, by media widziały tłumy na placu budowy. Jak w PRL - podsumowują nasi rozmówcy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki