Kalinowski nie może już tyle, co dawniej

2008-12-27 13:30

Robota w Sejmie rozleniwia i pozbawia energii! Przekonał się o tym dobitnie wicemarszałek Sejmu Jarosław Kalinowski (46 l.). Gdy po pięciu latach przerwy wrócił na scenę, by zatańczyć tradycyjnego mazura, brak kondycji dał mu się dotkliwie we znaki.

Pod koniec występu zespołu, w którym wywijał skoczne figury, Kalinowskiemu... zabrakło tchu, a serce zaczęło bić jak oszalałe. Na szczęście nic złego go nie spotkało.

Półtora miesiąca prób, wylane litry potu i takie... problemy. Ale wicemarszałek Kalinowski nie mógł odpuścić galowego występu z okazji 35--lecia reprezentacyjnego zespołu Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego Promni. Polityk PSL jest związany z zespołem od 1981 r., poznał w nim swoją żonę Aleksandrę i jak tylko może wspiera tancerzy. Tak było na występie w Sali Kongresowej. Kalinowski tańczył poloneza i mazura. I to właśnie ten ostatni taniec tak strasznie go wymęczył. - Potrzeba do niego żelaznej kondycji. A tej mi zabrakło. Kończyłem mazura na bezdechu... - opowiada. Ostatni raz wicemarszałek występował wraz z zespołem pięć lat temu. I wtedy z okazji 30-lecia Promnych nie ryzykował szybkiego mazura. - Tańczyłem tylko poloneza - wyznaje szczerze. Przez kolejne lata polityk, ze względu na sejmowe obowiązki, nie trenował razem z zespołem. - Bawiłem się jedynie na okolicznościowych balach i skromnych imprezach - mówi. Marszałkowi nie pozostaje nic innego, jak przed następnym jubileuszem jego zespołu częściej zrzucać sejmowy garnitur i ćwiczyć kondycję. Bo zgnuśnieje całkowicie!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki