ogrzewanie, ciepło, kaloryfer,

i

Autor: Shutterstock

Nie odłączajcie nam ciepła na wiosnę!

2017-04-07 2:00

Nieuchronnie zbliża się czas, gdy administracja wspólnota mieszkaniowa zarządzi wyłączenie kaloryferów. Przed nami jednak ogrodnicy, zimna Zośka, a może chłodne lato... Czy musimy marznąc we własnych domach? Nie!

Wielu z nas wciąż myśli, że kaloryfery w mieszkaniach mogą być ciepłe jedynie w tzw. sezonie grzewczym. To już od dawna nieprawda. Komfort cieplny dzięki ciepłym kaloryferom możemy odczuwać przez cały rok. Jednak rzeczywistość jest taka, że gdy przychodzą zimne dni wiosną czy latem, musimy się dogrzewać. Dlaczego?

Po co nam „pogodynka"

Każdy budynek zasilany w ciepło sieciowe jest wyposażony w regulator zwany „pogodynką", który samodzielnie włącza i wyłącza dostawę ciepła do budynku w zależności od ustalonej z administratorem temperatury zewnętrznej. „Pogodynki" zamontowane są na wszystkich warszawskich węzłach cieplnych (jest ich ok. 15 tysięcy). Gdy temperatura na dworze rośnie powyżej temperatury ustalonej z administratorem – zazwyczaj ok. 12°C, czujnik daje znak i ciepło w węźle ciepłowniczym jest odcinane. I odwrotnie, gdy temperatura na dworze spada (zazwyczaj poniżej 12°C), „pogodynka" uruchamia dopływ ciepła automatycznie. Po okresie zimowym spółdzielnie mieszkaniowe, administracje czy wspólnoty mieszkaniowe ustawiają się w kolejce do Veolii z prośbą o wysłanie ekipy fachowców, aby na czas przejściowy między zimą a jesienią zupełnie odłączyć dopływ ciepła do budynku. Zarządcy, którzy po zimie wyłączyli dopływ ciepła do budynku, ustawiają sie w kolejce do włączenia ciepła, kiedy przychodzą pierwsze chłodne jesienne dni. Część mieszkańców miasta jednak marznie, bo nie da się jednocześnie włączyć ciepła w 15 tysiącach miejsc...

Po co to całe zamieszanie? Czy nie lepiej pozwolić ludziom samym decydować o tym, kiedy włączyć, a kiedy wyłączyć kaloryfery? Jest to możliwe, o ile tylko namówimy naszą administrację czy wspólnotę mieszkaniową, by korzystała z tego mądrego czujnika zwanego „pogodynką" i nie odcinała dopływu ciepła w okresie przejściowym
-

Warto korzystać z ciepła z sieci

Ciepło sieciowe jest najtańszym sposobem ogrzewania w mieście. Jednocześnie to ogrzewanie najbardziej przyjazne dla środowiska, bezobsługowe, niezawodne i bezpieczne. Ciepło wytwarzane jest w elektrociepłowni. Elektrociepłownie wykorzystują nowoczesny proces technologiczny zwany kogeneracją. Polega on na tym, że jednocześnie produkowana jest energia elektryczna i ciepło systemowe (to, które rurami trafi a do naszych kaloryferów). Dzięki temu udaje się znacząco obniżyć emisję szkodliwych substancji do środowiska, a paliwa są lepiej wykorzystywane. Warszawa ma najdłuższą sieć ciepłowniczą w Unii Europejskiej!

■ długość sieci to 1721 km,
■ liczba węzłów – 15 tys.,
■ liczba mieszkańców korzystających z CS – 1,91 mln osób


Ciepło w rekach mieszkańców

Pogoda w naszym klimacie jest bardzo niestabilna. Zdarza się ciepły marzec, gorący kwiecień, albo zimny maj czy lipiec. Niestety, gdy ciepło sieciowe zostanie odłączone, kręcenie termostatem przy domowym grzejniku nic nie da. Kaloryfery pozostaną zimne. Co nam pozostaje? Owijamy się kocami, wkładamy wełniane skarpety, pijemy gorącą herbatę i walczymy z przeziębieniem.

W te chłodniejsze dni przy całkowicie odciętym cieple jesteśmy zmuszeni korzystać z mało bezpiecznych sposobów ogrzewania, takich jak kuchenki gazowe. Z pawlaczy wyjmujemy piecyki elektryczne i płacimy horrendalne rachunki za prąd. Jeśli zapowiada się dłuższe ochłodzenie, administrator może zawezwać ekipę z Veolii, by włączyła ogrzewanie. Jednak jeśli załamanie pogody trwa kilka dni, nie warto nawet przeprowadzać takiej operacji. Gdyby jednak nie wyłączano ciepła w budynku, moglibyśmy sami regulować temperaturę w domu – jeśli jest nam zimno, po prostu odkręcamy termostat przy grzejniku, gdy ciepło – zakręcamy go.
-

Kosztowne dogrzewanie

Analiza kosztowa: „Włącz- -Wyłącz" przygotowana przez Veolię pokazuje, że koszt za energię dla całego okresu przejściowego w cenach netto przy korzystaniu z:
■ ciepła sieciowego to 87,88 zł,
■ z piecyka elektrycznego to 238,98 zł,
■ gazu z butli 11 l to 180,57 zł.

Oznacza to, że dogrzewanie piecykiem elektrycznym kosztuje nas o 150 zł, a dogrzewanie gazem – 90 zł więcej niż korzystanie z ciepła z sieci.


Niebezpieczne i nieopłacalne dogrzewanie

Przy cieple sieciowym nie musimy obawiać się wysokich rachunków. W fakturze za ciepło mamy uwzględnioną tzw. stałą opłatę abonamentową, którą płacimy przez cały rok, niezależnie od tego, czy kaloryfery grzeją czy nie. Druga opłata dotyczy ciepła faktycznie zużytego. Płacimy ją, gdy kaloryfery ogrzewają nasze mieszkanie. Jeśli w naszym bloku są podzielniki ciepła, zapłacimy dokładnie za ciepło zużyte przez naszych domowników. Jeśli podzielników nie ma – opłata zostanie podzielona między sąsiadów, tak jak zimą. Nie należy jednak wpadać w panikę, bo nawet jeśli nasze rachunki nieco wzrosną, to i tak będą o wiele niższe niż te za dogrzewanie. Zamiast więc marznąć w domu lub przepłacać na rachunkach, namówmy naszych administratorów do zaufania „pogodynce" i nieodłączania ciepła w budynku. Sami ustawiajmy temperaturę kaloryferów.

Jak działa „pogodynka"

Maciej Janaszek, zastępca dyrektora ZEC Zachód, Veolia Energia Warszawa

Regulator cyfrowy (zwany inaczej pogodowym lub potocznie pogodynką) to zamontowane w węźle cieplnym urządzenie regulujące pracę instalacji centralnego ogrzewania w zależności od temperatury zewnętrznej. W budynkach, gdzie jest zamontowana „pogodynka", nie ma potrzeby ręcznego wyłączania obiegu centralnego ogrzewania na okres letni i ponownego włączania na okres zimowy, gdyż regulator zrobi to automatycznie przy wystąpieniu zaprogramowanej wartości temperatury zewnętrznej (poziom ciepła ustalany jest indywidualnie, zazwyczaj jest to +12o C). Ciągła praca „pogodynki" zapewnia komfort cieplny przez cały rok. Szczególnie odczuwalne jest to w okresach przejściowych (wiosna, jesień), kiedy temperatura zewnętrzna jest bardzo zmienna w ciągu doby.

www.energiadlawarszawy.pl

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki