Niemcy oddali nam Adriana M. - porywacza Mai z Wołczkowa

2015-04-24 4:00

Adrian M. (31 l.), który porwał Maję B. (10 l.) z Wołczkowa (woj. zachodniopomorskie), jest już w rękach polskiej policji. Wczoraj został przewieziony do aresztu śledczego w Szczecinie. Za uprowadzenie dziewczynki i pozbawienie jej wolności oraz uszkodzenie ciała grozi mu do 5 lat więzienia.

Tą sprawą od ponad tygodnia żyje cała Polska. Jak to możliwe, że w biały dzień, dosłownie metry od domu, zwyrodnialec porywa dziecko i wywozi je do Niemiec. Po co? Bo jest pedofilem, bo chce zmusić dziewczynkę do żebrania na ulicy? Wyobraźnia podsuwa różne hipotezy. Jednak na razie nieznane są motywy działania Adriana M.Wczoraj niemieccy policjanci przewieźli porywacza na granicę w Kołbaskowie. Tu o godz. 11.30 został przekazany polskim funkcjonariuszom. - Podejrzany w ogóle nie chciał z nami rozmawiać. Oznajmił, że zrobi to w polskiej prokuraturze. Drogę do Polski też przebyliśmy w całkowitym milczeniu - mówił Axel Falkeberg z policji w Anklam, która aresztowała Adriana M. Co będzie dalej z kidnaperem? - Trafi teraz do aresztu śledczego w Szczecinie - poinformowała Irena Kornisz ze szczecińskiej policji.

Przypomnijmy - Adrian M. uprowadził Maję 14 kwietnia po południu. Już następnego dnia, dzięki profesjonalnej współpracy polskiej i niemieckiej policji oraz zastosowaniu systemu alarmowego "Child Alert", udało się zatrzymać porywacza w Niemczech i oswobodzić jego ofiarę. Polska prokuratura zarzuca Adrianowi M. uprowadzenie i pozbawienie wolności małoletniej Mai oraz uszkodzenie jej ciała. Mężczyzna złamał dziewczynce nogę. Jeśli nie odmówi składania zeznań, może w końcu się dowiemy, dlaczego porwał dziecko.

Zobacz: Porywacz małej Mai działał na zlecenie mafii? NOWE FAKTY

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki