Oblał kwasem siarkowym milionera

2010-06-12 3:00

Zbigniew R. (55 l.), znany biznesmen ze Świdwina, został napadnięty pod swoim domem i oblany żrącym kwasem. Ciężko poparzony mężczyzna trafił do szpitala. Zwyrodnialcy, Stanisław K. (52 l.) i Artur J. (37 l.), którzy przygotowali zamach - trafili już do aresztu. Wciąż nie wiadomo jednak, dlaczego napastnicy zaatakowali.

Czy chcieli ukraść mercedesa, którym wyjeżdżał ze swojej posesji milioner? A może to miała być egzekucja wykonana na zlecenie mafii?

Była środa, godz. 7.30 rano. Biznesmen Zbigniew R., właściciel hotelu i gigantycznej firmy produkującej plastikowe części, wyjeżdżał swoim luksusowym mercedesem z domu. Mężczyzna pewnie liczył, że szybko wróci, zwłaszcza że tego dnia wypadały jego 55. urodziny.

Po kilku chwilach plany milionera legły jednak w gruzach...

Leśną drogę prowadzącą do posesji biznesmena zastąpiło mu dwóch mężczyzn ubranych w pomarańczowe kamizelki, dokładnie takie, jakie noszą robotnicy. Zagadali do Zbigniewa R. o wycinkę drzew i gdy ten uchylił szybę auta, chlusnęli w niego kwasem. Zbigniew R. miał jednak wiele szczęścia, bo żrąca ciecz ominęła jego oczy i nos. Polała się po dolnej części twarzy, na szyję i klatkę piersiową.

Biznesmen nie stracił jednak zimnej krwi. Ostro dodał gazu, zaskakując tym swoich oprawców, którzy zaczęli uciekać. Kiedy był blisko jednego z nich, wyskoczył z mercedesa, złapał gałąź i zdzielił nią bandytę. Niewykluczone, że sam by się z nim rozprawił i czekał tylko na przyjazd policji, gdyby nie żrąca substancja, która wypalała coraz głębsze rany, sprawiając mężczyźnie ogromny ból. Zbigniew R. zostawił więc bandytę i dobiegł do pobliskiej stacji pogotowia, z której już śmigłowcem przetransportowany został do centrum oparzeń w Gryficach. Zdążył jednak wcześniej zadzwonić na policję i ta szybko zatrzymała podejrzanych.

- To mieszkańcy Kołobrzegu, wcześniej karani za przestępstwa kryminalne. Młodszy odmówił składania zeznań, starszy natomiast stwierdził tylko, że w pobliżu popełnionego przestępstwa znalazł się przez przypadek. Jednak poszkodowany jest pewien, że to tych dwóch mężczyzn go napadło. Miał dużo czasu, by się im przyjrzeć. Dlatego prokurator miał podstawy, by obu postawić zarzuty. Poza tym ślady na ich ubraniach świadczą o tym, że mogą być napastnikami. Oczywiście odzież poddana będzie ekspertyzie - wyjaśnia Ryszard Gąsiorowski, prokurator Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. Stanisław K. i Artur J. usłyszeli zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, za co grozi kara do 10 lat więzienia. Wczoraj sąd zdecydował o ich tymczasowym aresztowaniu.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki