Marek Kierzkowski we wnętrzu swojego spalonego domu

i

Autor: Tomasz Matuszkiewicz

Ogień zabrał im wszystko. Potrzebują pomocy

2018-06-29 13:50

Pięcioosobowa rodzina z miejscowości Dobrowoda na Podlasiu w pożarze domu straciła dorobek całego życia. Bez dachu nad głową zostali rodzice, ich autystyczny syn, babcia i schorowany dziadek. Trzy godziny wcześniej nad wsią przeszła potężna burza. – Może to pioruny spowodowały zwarcie w instalacji elektrycznej? – zastanawiają się pogorzelcy. Teraz potrzebują pomocy.

Marek (42 l.) i Katarzyna (38 l.) Kierzkowscy ze wsi Dobrowoda niedaleko Białegostoku (woj. podlaskie) wychowują cierpiącego na autyzm syna Huberta (14 l.). Pod opieką mają też schorowanych rodziców mężczyzny – Benedyktę (83 l.) i Stanisława (92 l.). Pan Marek nie ma stałej pracy i chwyta się różnych dorywczych zajęć. Mimo to, dzięki gospodarności, udało mu się własnymi siłami wyremontować stary drewniany dom.

– Było nam w nim wygodnie, każdy miał swój kąt – opowiada 42-latek.

Rodzinne szczęście nie trwało długo. Feralnego dnia nad wioską przeszła potężna burza. Pioruny co rusz rozświetlały niebo, ale – jak się wydawało – żaden z nich nie wyrządził poważniejszych strat. Domownicy mogli spokojnie położyć się do łóżek. W domu nie było tylko pani Benedykty, która tę noc spędzała u krewnych. Przed północą uczucie niepokoju zbudziło pana Marka. Wyczuł gryzący w gardło dym i po omacku zaczął szukać źródła ognia. Znalazł go w sypialni swojej nieobecnej akurat matki. Ogień coraz szybciej pochłaniał dorobek życia rodziny. Mężczyzna zaalarmował żonę i syna. Oboje wybiegli z płonącego budynku, a kobieta wezwała straż pożarną. Jej mąż w tym czasie rzucił się na ratunek swojemu 93-letniemu ojcu i w ostatniej chwili wyprowadził go z pożogi. Staruszek tracił już przytomność i wkrótce został przewieziony do szpitala.

Marek i Katarzyna Kierzkowscy z synem Hubertem

i

Autor: Tomasz Matuszkiewicz

Choć strażacy robili, co mogli, dom państwa Kierzkowskich nadaje się już tylko do rozbiórki. Przyczyną pożaru było najprawdopodobniej zwarcie w instalacji elektrycznej. – Może to wszystko przez burzę? – przypuszczają pogorzelcy. Autystyczny Hubert, by oszczędzić mu widoku strat, przeprowadził się tymczasowo do cioci. Jego rodzice zamieszkali w przydomowej komórce, zaś babcia i dziadek koczują w ustawionej na podwórku przyczepie kempingowej.


Rodzina marzy, aby odbudować swój dom. Osoby, które mogą im w tym pomóc, prosimy o kontakt z redakcją. Można też wpłacać pieniądze na konto uruchomione przez dyrekcję szkoły w Turośni Dolnej, w której uczy się Hubert – nr rachunku: 64 1020 1332 0000 1402 0823 5311 z dopiskiem „Pomoc dla Państwa Kierzkowskich”.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki