Potrącony mężczyzna na Podkarpaciu

i

Autor: Beata Olejarka/Super Express

Podkarpacie: Ktoś przejechał Mariusza i zostawił go na śmierć. Policja szuka sprawcy

2018-11-28 18:28

Mariusz D. (35l) z Rożniatowa był mężem i ojcem dwójki  wspaniałych dzieci. W nocy poprzedzającej weekend razem z kolegami z lokalnego klubu sportowego Błyskawica Rożniatów, gdzie kiedyś grał w piłkę  świętował zakończenie sezonu. Gdy wracała do domu ktoś wjechał w niego i umierającego zostawił na drodze. Gdy w końcu pojawili się ludzie, którzy chcieli uratować mężczyznę, było już za późno.

Mariusz D. pracował w lokalnej firmie i utrzymywał czteroosobową rodzinę. Był jedynym żywicielem najbliższych. Córeczka w przyszłym roku  ma iść do pierwszej komunii, nie będzie  z nią tatusia, który trzymałaby ją za rękę i mówił jak pięknie wygląda w białej sukience. Synek jest tak mały, że prawdopodobnie ojca nigdy nie będzie pamiętał. W Rożniatowie i pobliskim Zarzeczu, gdzie żyła rodzina D. wszyscy o Mariuszu mówią ciepło i pozytywnie.

- Wesoły chłopak, kochał rodzinę. Z żoną byli świetnie dobrani. Zawsze spędzał czas z dziećmi. Strasznie je kochał. Pamięta jak kiedyś wpadł do sklepu i chwalił się, że urodził mu się synek. Boże, jak oni teraz te święta przeżyją bez niego- mówił znajomy Mariusza.-35 lat to nie jest czas, żeby umierać. Przecież to młody facet, jego żona też, miał dla kogo żyć. Ja nie wiem jak ktoś go mógł potrącić i nie zatrzymać się , żeby mu pomóc, może można było go jeszcze uratować, żeby nie konał na drodze- dodaje  zrozpaczony mężczyzna.

Mariusz D. był piłkarzem. Grał w lokalnej drużynie Błyskawica Rożniatów, ostatnio trochę mniej, ale trzymała się blisko z kolegami piłkarzami. Miejscowi mówią, że w felerny piątek wspólnie świętowali zakończenie sezonu. Trzydziestopięciolatek po imprezie wracał do domu. Koledzy tam, prawdopodobnie  ostatni raz widzieli go żywego. Miał do przejścia niedługą drogę. Poszedł pieszo.

 

Podczas tej drogi na nieoświetlonym odcinku jezdni , aczkolwiek prostym ktoś potrącił Mariusza. Jednak nie zatrzymał się aby udzielić mu jakiejkolwiek pomocy. Zostawił zmasakrowanego mężczyznę w miejscu gdzie w niego wjechał.  Tam Mariusz  dokonał żywota.

 Mężczyzna leżał na ulicy. Ciało zobaczył kierowca autobusu, który jechał z pasażerami. Chciał go wyminąć i wpadł do rowu. Kierowcy ani pasażerom nic się nie stało. Ludzie wybiegli z autobusu. Chcieli ratować Mariusza, ale było już za późno. Wezwana pomoc ostatecznie stwierdziła zgon mężczyzny. Policyjny patolog bezapelacyjnie uznał, że mężczyzna musiał uczestniczyć w wypadku samochodowym w którym zginął.

Policja w Przeworsku prowadzi sprawę i stara się wyjaśnić co zaszło, jednak, człowieka, który zabił ojca dwójki dzieci i zabrał męża kochającej żonie jeszcze nie ujęto - Obecnie trwają czynności, które przyczynią się do ustalenia okoliczności, oraz sprawcy tego tragicznego zdarzenia- zapewniała Renata Jaremko Rzecznik Prasowy Policji z Przeworska.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki