Sondaż dla SE: Polacy za in vitro! Przeciw Kościołowi

2010-10-22 13:45

Ponad 76 proc. Polaków uważa, że Kościół katolicki nie powinien wypowiadać się tak radykalnie w sprawie in vitro - wynika z najnowszego sondażu Instytutu Homo Homini dla "SE". Tymczasem ze strony hierarchów kościelnych padają groźby ekskomuniki i więzienia, mówi się o "torturowaniu mrożonych zarodków" i hitlerowskich metodach "cywilizacji śmierci".

Polacy nie przyjmują takiego języka. Dziś w Sejmie zapowiada się gorąca dyskusja o metodzie, dzięki której w Polsce urodziło się dotąd ok. 30 tys. dzieci.

Przeczytaj koniecznie: In vitro - jak wygląda, jakie są szanse na dziecko, czy jest bolesne

W białostockiej klinice Akademii Medycznej, gdzie 23 lata temu w wyniku in vitro przyszło na świat pierwsze polskie dziecko, niedawno urodziło się kolejnych sześcioro maluchów.

- Nie słucham więc tych niepoważnych opinii i nie boję się więzienia. A posłom dedykuję słowa, że dzieci to skarb narodu - mówi prof. Sławomir Wołczyński (53 l.), lekarz z białostockiej kliniki i szef Polskiego Towarzystwa Medycyny Rozrodu.

- W Sejmie posłowie będą dyskutowali o sześciu - skrajnie różnych projektach pozaustrojowego zapłodnienia. Sprawa jest poważna, bo bezpłodność dotyka już w Polsce ponad miliona osób.

- Tylko projekty Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i Marka Balickiego regulują problem tak jak w Unii Europejskiej - ocenia prof. Wołczyński. Twórcy najbardziej radykalnych rozwiązań, Bolesław Piecha (56 l.) i Teresa Wargocka (55 l.) z PIS chcą w ogóle zakazać stosowania tej metody, a wszystkim, którzy się na nią zdecydują, grożą wiezieniem!

Według lekarzy nie do przyjęcia jest także projekt Jarosława Gowina (49 l.). Poseł PO przyzwala wprawdzie na in vitro, ale proponuje tworzenie maksymalnie dwóch zarodków. Za embriony nadliczbowe i ich mrożenie ma grozić kara. - Politycy gadają bzdury o mękach i torturowaniu zarodków poddanych mrożeniu - mówi prof. Wołczyński. - Tymczasem zamrożone zarodki są po prostu przechowywane. Może kobieta będzie potrzebowała kolejnej próby lub para będzie gotowa na następne dziecko. Może się też zdarzyć, że kobieta albo mężczyzna staje do walki z rakiem. Choroba bądź terapia mogą zagrażać ich płodności. Chcą się zabezpieczyć na przyszłość - wykłada swoje racje profesor. Czy usłyszą je posłowie? Może przekona ich premier, który przedwczoraj powiedział, że jest za in vitro.

Patrz też: Donald Tusk opowiada się za in vitro

Prof. Sławomir Wołczyński (53 l.) Politycy gadają bzdury

- Politycy mówią o mękach i torturowaniu zarodków poddanych mrożeniu. Tymczasem zamrożone zarodki są po prostu przechowywane. Być może kobieta będzie potrzebowała kolejnej próby lub para będzie gotowa na następne dziecko.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki