Polityczny absurd stulecia: Kosmiczna komisja w Sejmie

2011-02-06 7:00

To niewielki krok dla parlamentaryzmu, ale wielki krok dla posłów. Konkretnie czterech: Pawła Poncyljusza (42 l.) z PJN, Karola Karskiego (45 l.) z PiS, Romana Koseckiego (45 l.) z PO i Tadeusza Iwińskiego (67 l.) z SLD. Cała czwórka to gwiazdy w 23-osobowym zespole ds. przestrzeni kosmicznej. Określają w nim cele i kierunki rozwoju przemysłu kosmicznego.

Kosmos, wiadomo, rzecz skomplikowana. Nic więc dziwnego, że wybitny sportowiec, poseł Kosecki do końca nie wie, czym zajmuje się kosmiczny zespół, w którym zasiada. - Zapisałem się do tego zespołu, ale nie byłem ani razu na posiedzeniu. Muszę się z niego wypisać. Nie wiem, czego dotyczą prace, proszę pytać szefa zespołu - mówi z rozbrajającą szczerością poseł.

Przeczytaj koniecznie: Szczyt absurdu! Mamy dowód, że NFZ to głupia instytucja

Zgłębianie tajemnic wszechświata za nasze pieniądze to niejedyny dziwny pomysł posłów. Jak ustaliliśmy, w Sejmie tej kadencji działa aż 57 różnych zespołów. - Pod koniec kadencji poprzedniego Sejmu było ich 20 - informuje nas biuro prasowe Kancelarii Sejmu. Jest więc Parlamentarny Zespół ds. Brydża Sportowego, Zespół ds. Jeździectwa i Wyścigów Konnych, Miłośników Motocykli i Samochodów, Promocji Żużla, Strażaków i Zespół... Szachowy. Ten ostatni ma zajmować się popularyzacją szachów w Polsce.

O działalności sejmowych zespołów, poza niewielkimi wyjątkami (jak głośna działalność zespołu parlamentarnego ds. zbadania przyczyn katastrofy Tu-154M) wiadomo niewiele albo w ogóle nic.

Patrz też: Polska - kraina absurdu!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki