Najbliższe lata wg ekspertów będą wyjątkowo trudne, nie tylko ze względu na starzenie się społeczeństwa, ale również zbyt niskie nakłady na działania profilaktyczne oraz badania przesiewowe i leczenie w początkowym stadium choroby. Dodatkowo lekarzom przyjdzie się mierzyć z kumulacją pacjentów - w 2020 roku ze strachu przed Covidem wiele osób rezygnowało z wizyt lekarskich i nie zgłosiło się do poradni. Pojawią się więc w nich teraz, niestety już w dużo bardziej zaawansowanych stadiach, czyli z dużo mniejszą szansą na wyleczenie.
- Pojawią, albo nie - mówi Bogusław Olawski, przewodniczący Sekcji Prostaty Stowarzyszenia „UroConti”. - Bo kiedy czytam w mediach raporty między innymi Fundacji Alivia, że w niektórych województwach, na przykład w Małopolsce, z której pochodzę, na badania rezonansem czy tomografem komputerowym czeka się po kilkadziesiąt dni, to zastanawiam się, ilu moich kolegów nie dożyje tych badań. Podobna sytuacja jest z wizytami u specjalistów, na które również czeka się po kilka miesięcy. Dla chorego ze zdiagnozowanym nowotworem to cała wieczność, ale dla urzędnika widocznie nie – dodaje z goryczą.
Czas to życie
Na to, jak ważny w leczeniu raka prostaty jest czas, Bogusław Olawski zwracał już uwagę wielokrotnie, od kiedy w imieniu Stowarzyszenia walczy o umożliwienie polskim pacjentom dostępu do leczenia na wczesnym etapie choroby, czyli zanim pojawią się przerzuty. W obecnym kształcie programu lekowego nie ma takiej opcji terapeutycznej i pacjenci muszą czekać.
- A mówimy tu o leczeniu, które nie tylko opóźnia wystąpienie przerzutów, ale także wpływa na wydłużenie całkowitego przeżycia! – alarmuje.
Leki, o których mówi Bogusław Olawski, to trzy nowoczesne terapie antyandrogenowe. Wszystkie mają udowodnioną skuteczność, a Europa i Stany Zjednoczone leczą nimi pacjentów, u których nie pojawiły się jeszcze przerzuty. W Polsce większość pacjentów kwalifikujących się do leczenia nie ma szans na takie leczenie z uwagi na zbyt wysokie koszty, więc są „skazani” na czekanie. Czekają zatem już nie tylko w kolejkach do specjalistów, ale i… na przerzuty.
- Przecież to nie tylko niedorzeczne, ale i niehumanitarne - mówi Bogusław Olawski. - Czy nie po to płaciliśmy całe życie składki, żeby korzystać z osiągnięć nowoczesnej medycyny wtedy, kiedy to potrzebne i uzasadnione medycznie? Czy nie jesteśmy obywatelami Unii Europejskiej tak samo jak nasi sąsiedzi z Czech, Słowacji czy Niemiec? Dlaczego od możliwości skorzystania z osiągnięć nowoczesnej medycyny dzieli nas ciągle szerokość rzeki czy pasmo gór? Wystarczy bowiem przekroczyć Odrę lub Tatry, by mieć szanse na dłuższe życie i jego dobrą jakość! – argumentuje.
Urzędnicy znów zawiedli
Latem pacjenci z Sekcji Prostaty Stowarzyszenia „UroConti” usłyszeli optymistyczne informacje na temat nowoczesnego leczenia u chorych, którzy jeszcze nie mają przerzutów. Najpierw w trakcie posiedzenia Parlamentarnego Zespołu ds. Onkologii od Przemysława Bonka z Departamentu Polityki Lekowej i Farmacji Ministerstwa Zdrowia, potem podczas debaty poświęconej rakowi prostaty od samego wiceministra Macieja Miłkowskiego. Obaj zapewniali, że resort chciałby „na końcu wakacji lub wczesną jesienią podjąć dyskusję z producentami trzech leków na temat rozszerzenia programu o pacjentów bez przerzutów.”
- Uwierzyliśmy urzędnikom z Miodowej. A lato właśnie się kończy… - mówi rozgoryczony Bogusław Olawski.
Przy okazji Europejskiego Dnia Prostaty (obchodzony 15 września) pacjenci z „UroConti” podsumowali sytuację chorych z nowotworem stercza. Poza wspomnianymi deficytami w dostępie do nowoczesnych terapii pacjenci zwracają również uwagę na potrzebę skrócenia kolejek do specjalistów i specjalistycznych badań, poprawę diagnostyki i wczesnego wykrywania nowotworów oraz dostępu do rehabilitacji po urologicznych zabiegach operacyjnych.
Rak prostaty (gruczołu krokowego lub stercza)
Od 2016 roku najczęstszy nowotwór złośliwy u mężczyzn. Rozpoznawany przede wszystkim u pacjentów powyżej 65. roku życia (70 proc. zachorowań, 90 proc. zgonów), ale coraz częściej atakuje też osoby młodsze, aktywne zawodowo. Ryzyko zachorowania na raka prostaty rośnie wraz z wiekiem i jest dwukrotnie większe, jeżeli nowotwór ten występował wśród najbliższych krewnych, a kiedy jest dziedziczony, może rozwinąć się 6-7 lat wcześniej niż w pozostałych przypadkach. Poza wiekiem, wśród czynników ryzyka zachorowania na raka stercza wymienia się: otyłość, nadużywanie alkoholu, palenie papierosów, styl życia i niezdrową dietę.