Polski Związek Kolarski pod specjalnym nadzorem

2018-01-26 3:45

Wczoraj na konferencji prasowej w Warszawie minister sportu Witold Bańka (33 l.) przedstawił plan "sterowania" zadłużonym i uwikłanym w waśnie Polskim Związkiem Kolarskim kierowanym nadal przez prezesa Dariusza Banaszka. Nowy rok PZKol rozpoczął bez dotacji z budżetu i bez środków sponsorskich.

- Nie widzę podstaw, aby wznowić współpracę z PZKol. Nie możemy jednak pozwolić, by kolarstwo ucierpiało, bo to jedna z wiodących dyscyplin w Polsce - zapewnił minister Bańka. - Ale problemy finansowe, organizacyjne, wizerunkowe oraz zadłużenie związku powodują, że nie będzie on w stanie funkcjonować. Także wobec wierzycieli, krajowych i zagranicznych.

PZKol nadal będzie prowadził szkolenie, opracowywał plan zgrupowań i startów, powoływał kadrę i trenerów. Pójdą na to pieniądze z ministerstwa (zapewne kilkanaście milionów), ale będzie nad nimi specjalny nadzór, nie będzie można ich wydawać bez aprobaty kontrolera, czyli PKOl. Osobnym torem - od ministerstwa bezpośrednio do klubów - przekazane zostaną stypendia dla najlepszych kolarzy (4 mln zł).

Obecny na konferencji Czesław Lang (63 l.), organizator Tour de Pologne, powiedział "Super Expressowi":

- Obecny zarząd stracił zdolność kierowania tą dyscypliną. Zaczęło się od spraw obyczajowych. Dobrze, że zostały ujawnione. Ale one były też narzędziem rozgrywek między działaczami, którzy się skłócili. Teraz zajmuje się tym prokuratura. A działania resortu i PKOl wynikają z troski, by nie "zdołować" naszej dyscypliny.

ZOBACZ: Seksafera w kolarstwie. Bohater skandalu wróci do pracy w związku?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki