Kosecki podpisał listę i poszedł grać w piłkę: Dobra, oddam te trzy stówy!

2010-09-29 15:00

Po tym, jak ujawniliśmy, że poseł Roman Kosecki (44 l., PO) podpisał listę obecności na sejmowej komisji i nawet się na niej nie pojawił, polityk przeprasza. - Jestem gotowy ponieść konsekwencje swojego zachowania i zapłacić za nieobecność - mówi Kosecki. Nieobecność będzie go kosztowała 300 zł.

Przyłapaliśmy posła Koseckiego, jak podpisał listę obecności na komisji sportu, ale nie pojawił na jej posiedzeniu. W tym czasie zabawiał się w podwarszawskim Konstancinie na meczu swojej drużyny. W rozmowie z nami próbował się usprawiedliwiać.

Przeczytaj koniecznie: Posłowie oszukują Sejm. Poseł Roman Kosecki podpisał listę i poszedł na mecz

- Byłem na samym początku komisji, później rzeczywiście mnie nie było. Zwolniłem się u przewodniczącego i pojechałem do Konstancina - mówił poseł.

Poseł ma jednak pecha, bo my akurat byliśmy na tej komisji i wiemy, że był nieobecny. Przyciśnięty przez nas polityk w końcu się przyznał. - To była wyjątkowa sytuacja. Zapłacę za swoją nieobecność. Jeżeli trzeba, poniosę też konsekwencje - obiecał nam Kosecki. Przypilnujemy, żeby tak się stało!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki