Mocne słowa, obietnice, deklaracje... Tak w czwartek wyglądało rozpoczęcie sejmowej debaty o wydłużeniu wieku emerytalnego do 67. roku życia. Kiedy jednak po kilkunastu minutach światła kamer zgasły, poselskie ławy jak za dotknięciem magicznej różdżki opustoszały. Na sali została jedynie garstka posłów. Wśród nich Artur Dębski, który nie szczędzi gorzkich słów pod adresem uciekinierów. - Posłowie, tak jak wszyscy inni Polacy, powinni pracować od 8 do 16, przez pięć dni w tygodniu, czyli 40 godzin. Ja jestem przedsiębiorcą, a to, co tu się dzieje, to jest bajzel, a nie praca... - mówi w rozmowie z "Super Expressem".
Ale również i on nie był w stanie do końca skupić się na problemach związanych z wydłużeniem wieku emerytalnego. Jego uwagę rozpraszała bowiem fotografia kobiety z trzema piersiami, jaka wyświetliła się na ekranie jego poselskiego iPada. Dębski twierdzi, że to przypadek. - Oglądałem posłankę, która występowała, panią Pawłowicz. To musiał być jakiś nagłówek, na pewno nie robiłem takich rzeczy - tłumaczy.
Wczoraj Sejm skierował ustawę o wieku emerytalnym do dalszych prac w komisji specjalnej.