Poszedł na spacer żoną, wpadł do studni [WIDEO]

2018-05-12 5:00

Tą ścieżką spacerowali już wiele razy. Znali tę drogę i do głowy by im nie przyszło, że betonowa płyta, po której trzeba przejść, może się zarwać. A jednak. Kiedy Grzegorz Jaroszewicz (42 l.) wstąpił na nią, runął do trzymetrowego wykopu wypełnionego wodą.

Korzystając z pięknej pogody, Grzegorz Jaroszewicz ze swoją żoną Rozalią (32 l.) wybrali się nad staw w Jarzysławie (woj. zachodniopomorskie). Opalali się, trochę wędkowali. W końcu przyszedł czas na powrót do domu. By skrócić sobie drogę, para przechodziła przez dawne gospodarstwo rolne. Robili to wiele razy, znali ścieżkę jak własną kieszeń. Aż tu nagle pod mężczyzną zawaliła się betonowa płyta. - To były sekundy. Wpadłem do trzymetrowej dziury wypełnionej wodą - opisuje pan Grzegorz.  - Mocno się poobijałem, potem dowiedziałem się, że miałem wstrząśnienie mózgu. Sam nie byłem w stanie wydostać się z tej pułapki. Betonowa płyta i woda ograniczały ruch. A moja żona to kruszyna. Na szczęście nie straciła głowy i zadzwoniła po pomoc - dodaje.

Na miejsce przyjechali strażacy. - Trzy zastępy wyciągały mężczyznę, bo cała operacja nie należała do łatwych - informuje Ryszard Bajkowski z OSP Płoty. Jeden ze strażaków musiał zejść do pana Grzegorza, pod rękami obwiązać go liną, by koledzy na górze mogli go wyciągnąć. - Wszystko mnie bolało, było mi bardzo zimno. Nie wiem, ile bym jeszcze wytrzymał. Strażacy mnie uratowali i jestem im za to bardzo wdzięczny - mówi pan Grzegorz.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki