Powódź w Czechach zagraża mieszkańcom Marciszowa. Gdy Czesi spuszczą wodę potopimy się!

2013-06-04 12:56

Polsce grozi powódź! Na Dolnym Śląsku służby postawione są w stan najwyższej gotowości, a ludzie boją się myśleć, co będzie, jeżeli deszcz nie przestanie padać. Wielka powódź pustoszy już naszych południowych sąsiadów. - Jeśli Czesi spuszczą wodę ze swoich przepełnionych zbiorników retencyjnych, potopimy się! - mówi Józef Owsianka (60 l.) z Marciszowa, z trwogą patrząc na Bóbr, który zalewa gminę.

- Woda przyszła nagle, zaczęliśmy przenosić meble i lodówkę na piętro, zalewało samochody, w ostatniej chwili przestawiliśmy je wyżej. Gdyby to było w nocy, nic by nie zostało! - Józef Owsianka opisuje niedzielny poranek. I dodaje, że takiej wody mieszkańcy Marciszowa nie widzieli nawet podczas powodzi w 1997 r.

>>> Powódź w Czechach: Przez Pragę przepływa fala kulminacyjna wideo

Parę gospodarstw zostało odciętych od świata, ale na ewakuację zgodziło się tylko 6 osób. - Sytuacja była groźna, legniccy strażacy o mało nie stracili wozu, gdy pomagali przy ewakuacji - mówi Wiesław Cepielik, zastępca wójta gminy Marciszów. - Służby są w pełnej gotowości, dowozimy żywność i wodę ludziom uwięzionym w domach - dodaje.

Gdzie na Dolnym Śląsku zagrożenie powodzią?

Marciszów to niejedyne miejsce, w którym woda straszy mieszkańców. - Mamy 15 alarmów przeciwpowodziowych - mówi Jarosław Perduta, rzecznik Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego. - Niebezpiecznie jest w rejonie rzek Bóbr i Nysa Łużycka.

Poza Marciszowem groźnie jest w takich miejscach, jak: Kamienna Góra, Jelenia Góra, powiat kamiennogórski, Mysłakowice, Janowice Wielkie, powiat lwówecki, Lubawka, powiat lubański, gmina Leśna, Lubań, Platerówka, Olszyna, Nowogrodziec - wylicza. Zamknięto dwie drogi w rejonie Lwówka i uszkodzony most w Czarnym Borze.

- Sytuacja jest stabilna, ale w kilku miejscach mamy bardziej intensywne zrzuty wody ze zbiornika Pilchowice w obszarze zlewni rzeki Bóbr. Tam stan wód nie opada, ale się podnosi - dodaje.

Ale mieszkańcy boją się nie tyle wody ze zbiorników w Polsce, co za południową granicą. - Jak Czesi spuszczą wodę, to się potopimy - kręci głową Józef Owsianka. Czy sytuacja z 1997 r., gdy fala z Czech zalała nasz kraj, może się powtórzyć? Jak zapewnia Jarosław Perduta, polscy hydrolodzy są w stałym kontakcie ze stroną czeską i w razie zrzutów wody będą o tym poinformowani. Nie potwierdził, by wiedział o związanych z tym ostrzeżeniach dla Dolnego Śląska. Ale deszcz w Czechach nie przestaje padać, a zbiorniki wypełniają się tam coraz bardziej...

Czesi nas zalali podczas powodzi tysiąclecia

Podczas pamiętnej powodzi w Polsce z lipca 1997 roku wielka woda zalewała także Czechy. Nad ten kraj dotarł wtedy tak zwany niż genuański znad Włoch, niosący wyjątkowo silne opady. Na Morawach, gdzie znajduje się źródło Odry, zginęło wtedy 50 osób. Gdy zbiorniki retencyjne u naszych południowych sąsiadów się wypełniły, doszło do zrzutów wody, a wielka fala przekroczyła granice i przez Odrę zalała nasz kraj.

Z powodziami zmagało się 1358 miejscowości, w tym duże miasta, takie jak Wrocław. Zalanych zostało 672 tysiące hektarów w kraju. Utonęły 54 osoby, ze swoich domów musiało uciekać aż 162 tysiące.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki