Pożar w Jastrzębiu Zdroju: Dariusz P. spędzi na obserwacji kilka tygodni! Jest niepoczytalny?

2014-04-07 17:59

Nowe fakty i najciekawsze informacje na temat tragicznego pożaru w Jastrzębiu Zdroju. Według prokuratury, to Dariusz P. podpalił dom, w którym znajdowała się jego żona i dzieci - tym samem powodując śmierć w męczarniach pięciu najbliższych mu osób. Jeśli zarzuty się potwierdzą, grozi mu dożywocie.

Relacja na żywo - by uzyskać najnowsze informacje odśwież stronę - wciśnij F5

16.00 Dziś na specjalnej konferencji prasowej pełnomocnik rodziny Dariusza P. przedstawił oświadczenie swoich klientów. Powiedział, że są oni wdzięczni mediom za uszanowanie prywatności. Pełnomocnik Bartosz sapota powiedział też w jakim stanie jest 17-letni Wojtek, syn podpalacza. Chłopak przebywa teraz w szkole, nie zaniedbuje nauki, ale jest bardzo rozbity! Ta sytuacja go przygniotła. Nic dziwnego, w końcu na nastolatka spadł ogromny ciężar. Chłopak pewnie nie przypuszczał, że to jego własny ojciec zgotował rodzinie mamie i ukochanemu rodzeństwu śmierć.

ZAPIS RELACJI Z NIEDZIELI

21.00

Wobec Dariusza P. prowadzone były wcześniej inne sprawy karne. Został wtedy uznany za niepoczytalnego. Teraz Prokuratura Okręgowa w Gliwicach zleci kompleksową opinię na temat poczytalności podejrzanego. Będzie sporządzona na podstawie obserwacji, która potrwa zapewne kilka tygodni. Dotychczas nie została zlecona.

19.37

Dariusz P. to niezły krętacz. Teraz ma przebadać go biegły psychiatra. Sprawa zaczyna przybierać zaskakujący obrót... Czekamy, aż morderca spróbuje popełnić samobójstwo. Najlepiej, na wzór Katarzyny Waśniewskiej, wypić płyn do mycia naczyń w więziennej celi.

18.00

Ofiary Dariusza P. zostały przewiezione do szpitala. Niestety nie udało się ich uratować... Nie mieli szans. Dariusz P. wszystko starannie zaplanował.

17.00

Rodzina Dariusza P. nie zginęła we śnie. Zauważyli pożar i próbowali się wydostać. Wojtek P. zadzwonił na straż pożarną i do ojca. Liczył na ratunek, a tymczasem najbliższa osoba okazała się oprawcą...

16.00

Dariusz P. próbował wyłudzić odszkodowanie obcinając sobie palce! Z premedytacją obciął opuszki trzech palców i udawał, że to wypadek w pracy. Uważał, że z tego tytułu dostanie odszkodowanie...

Podobnej próby oszustwa dopuścił się jeszcze raz - wjechał autem do rowu i podrzucił cegłówkę. Policji wmawiał, że nastolatkowie rzucili w jego samochód cegłą, a on zjechał na pobocze!

Dobrze, że przebada go psychiatra? Chyba takie badania powinien przejść już dawno temu...

15.00

I kolejny fragment listu pożegnalnego Dariusza P.

Dziękujemy za to, że nasza miłość była płodna. Obdarzyliśmy się cudownymi dziećmi i - co jest niezwykłe - pomimo obowiązków nie straciliśmy nic z naszych młodzieńczych zachwytów nad sobą.

Dziękujemy za piękne, niezależne, mądre córki - takie jak Ty, Asieńko - za Justysię, Małgosię, Agnieszkę.

Dziękujemy sobie za synów - Marcinka i Wojciecha. Czuliśmy się kochani i to samo uczucie przekazywaliśmy naszym dzieciom.

Dziękujemy sobie za rytuał rodzinny, wspólne poranki pachnące kawą, ciepłe ciasto, wieczory na ulubionej ławce, gdzie cieszyliśmy się swoją obecnością i widokiem ukochanych i zasianych przez Ciebie kwiatów.

ZOBACZ CAŁOŚĆ LISTU POŻEGNALNEGO DARIUSZA P.

13.06

Czytelnicy SE.pl przypominają list napisany przez Dariusza P. odczytany w kościele w Jastrzębiu Zdroju Ruptawie podczas pogrzebu żony i czwórki dzieci podejrzanego o zabójstwo. Był tak wzruszający, że media obficie go cytowały, a niektóre portale zamieściły nawet w całości.

Co pisał Dariusz P.?

Dziękujemy Bogu i sobie za to, że uczynił nas zdolnymi do kochania. Za to, że kiedyś przed laty nieśmiały chłopak zakochał się w urodziwej dziewczynie. A Pan w swojej łasce pobłogosławił nam, czyniąc nasze życie wielkim spotkaniem z miłością.

Dziękujemy za to, że pozwolił nam stworzyć dom oparty na fundamencie wzajemnej służby, gdzie Ty - Żono, zawsze ciepła, czuła, piękna - byłaś jego ozdobą i ostoją, a ja - czasami poszarpany szaleństwem życia, mogłem wtulać się w Twoje ramiona i znajdować ukojenie w smutku.

12.07

Wyniki naszej sondy pokazują jak bardzo ta sprawa wstrząsnęła Czytelnikami portalu SE.pl! Według 90 proc. osób, które oddały głosy w naszej wczorajszej sondzie Dariusz P. zasługuje na większe potępienie niż skazana za zabicie wlasnej córeczki Madzi Katarzyna Waśniewska!

11.47

Warto przypomnieć co Dariusz P. mówił dziennikarzom dwa miesiące po pożarze. Tej wypowiedzi udzielił "Dziennikowi Zachodniemu”: - Ciężko jest pod względem osobistym, bo oczywiście cieszę się, że mam syna już prawie dorosłego, i cieszę się, że chociaż on przeżył, ale strata pozostałej piątki jest tak ogromna. Cisza, która zapanowała, jest nie do zniesienia. Zrobiłem im grobowiec, posadziłem obok niego kilka drzew z naszego ogrodu - powiedział.

11.29

Gazeta.pl przypomina opinie biegłego z zakresu pożarnictwa - która jest istotnym dowodem w tej sprawie. Jednoznacznie wskazuje ona na podpalenie. Ogień podłożono w mieszkaniu w sześciu miejscach. Żaluzje domu były zamknięte i zablokowane w taki sposób, by nie można ich było otworzyć. W domu nie było też śladów włamania.

11.20

Jak ustaliła Nowa Trybuna Opolska firma Dariusza P., która budowała osiedle domków jednorodzinnych w Opolu już nie istnieje.

10.02

Nowa Trybuna Opolska cytuje mieszkańców osiedla, które budował Dariusz P. - Kojarzę go. Zawsze kulturalny, grzeczny, spokojny, szczerze mówiąc, nie chce mi się wierzyć, by mógł coś takiego zrobić - mówi jeden z mieszkańców osiedla domków jednorodzinnych na Nowej Wsi Królewskiej w Opolu. - Kiedy zaraz po pożarze czytałem z nim wywiad w jednej z kolorowych gazet, było mi go żal, choć jakość domu delikatnie mówiąc nie była najlepsza.

9.13

Gazeta.pl potwierdza wczorajsze ustalenia Super Expressu. Wobec Dariusza P. prowadzone były wcześniej inne, gospodarcze sprawy karne. Podczas zleconych w ich ramach badań, przeprowadzonych w warunkach ambulatoryjnych, biegli uznali go za niepoczytalnego. Czy dzięki temu może uniknąć grożącej mu kary w sprawie zabójstwa żony i czwórki własnych dzieci?

8.57

Ustalenia w sprawie tragicznego pożaru podaje też Fakt. Jak pisze, 160 sekund – tyle trwała rozpaczliwa walka o życie czworga dzieci i żony bestii z Jastrzębia. W tym czasie w całym domu temperatura sięgnęła 200 stopni Celsjusza. W ogniu zginęła 40-letnia Joanna - żona Dariusza P. oraz jego dzieci - Marcinek (†10 l.), Gosia (†13 l.), Agusia (†4 l.) i Justynka (†18 l.). Przeżył tylko Wojtek. Jak przypomina portal, jego okno nie miało zaciągniętej rolety antywłamaniowej.

8.20

Jak ustalili dziennikarze Super Expressu jednym z wątków rozważanych w śledztwie w sprawie Dariusza P. jest wypadek, w którym mężczyzna stracił trzy palce. Było ty trzy tygodnie przed śmiercią najbliższych. Gdyby się potwierdziło, że sam je sobie obciął dla odszkodowania znaczyłoby to, że był naprawdę mocno zdesperowany i bardzo potrzebował pieniędzy...

ZAPIS RELACJI ZE ŚRODY

20:50

Jak pisaliśmy wcześniej, Dariusz P. już dwa razy wchodził w konflikt z prawem. Pierwsza sprawa dotyczyła sprzedaży wartego 85 tys. zł sprzętu do mycia samochodów, który nie należał do niego. Drugi przypadek miał związek z długami Dariusza P. Mimo, iż wierzyciele mieli wyroki sądowe, nie mogli odzyskać pieniędzy. W obu przypadkach mężczyzna uznany został za niepoczytanego. Obie sprawy umorzono.

Jak informuje portal "rmf24.pl" w obyu tych przypadkach bazowano na opinii biegłych. I tym razem Dariusz P. zostanie zbadany przez psychiatrę. Jak podaje portal, śledczy nie wykluczają też złożenia wniosku o przeprowadzenie kilkutygodniowej szpitalnej obserwacji psychiatrycznej. Czy i tym razem Dariuszowi P. uda się wywinąć od poniesienia konsekwencji?

20.00

Zobacz: Podpalił i zabił dla pieniędzy... WŁASNĄ RODZINĘ!

19.30

Dariusz P. zaplanował zbordnię z najdrobniejszymi szczegółami. Podrzucony szczur, kabel w akwarium... Myślał, że się nie wyda?

18.30

Dariusz P. udawał załamanego... Jak on mógł? Zamordować z zimna krwią rodzinę? Powinien resztę życia spędzić w więzieniu? Jak myślicie? A może w zakładzie w Gostyninie, gdzie resztę swych dni spędzi Mariusz Trynkiewicz?

17.30

Strażacy dotarli do żony Dariusza P. gdy ta leżała na podłodze koło łóżka. Tętno było ledwo wyczuwalne, nie miała szans na ratunek!

16.45

Strażacy, którzy przyjechali gasić pożar w domu ugasili go szybko, w ciągu zaledwie 10 minut, podał serwis tujastrzebie.pl. Ale zasięg ognia był ogromny, aż 15 m kw! Jak napisali strażacy w raporcie okopcone zostały ściany od pierwszego piętra aż do poddasza, a w wyniku ogromnie wysokiej temperatury, która panowała w środku z sufitu na piętrze pospadały panele.

16.00

Matka próbowała ratować dzieci i wyrwać rolety z okien, by umożliwić ucieczkę. Jednak to Wojtek P. pierwszy zauważył ogień i zadzwonił po straż pożarną i ojca.

15.30

Rodzina Dariusza P. zginęła w okropnych męczarniach. Doznali poparzeń wewnętrzych, o zewnętrznych już nie wspominając... Temperatura w szczelnie zamkniętym domu wynosiła 200 stopni Celsjusza... Nie było szans na ratunek!

15.00

Pamiętacie sprawę Madzi z Sosnowca? Pewnie, kto nie pamięta rozpaczy Katarzyny Waśniewskiej, pomocy Krzysztofa Rutkowskiego, ucieczki do Turośni Dolnej oraz głośnego, niemalże medialnego, rozwodu Waśniewskich.

Dariusz P. podczas pogrzebu rodziny napisał wzruszający list, w którym żegnał się z bliskimi. List odczytał ksiądz w imieniu pogrążonego w żałobie mężczyzny. Jak się okazało - był to udawany żal. Podobnie jak w przypadku Waśniewskiej.

14.20
Jeśli prawdą są dotychczasowe ustalenia śledztwa, postępowanie Dariusza P. przywodzi na myśl inne głośne morderstwo sprzed ponad roku - małej Madzi z Sosnowca. Jej morderczyni też zwodziła Polaków, udając ofiarę której porwano dziecko. Grała swoją rolę dobrze, budząc powszechną litość wśród sąsiadów, ale również ludzi w całym kraju. Dariusz P. również wyglądał wiarygodnie opowiadając dziennikarzom o wielkie tragedii jaka go spotkała. Teraz ustalenia śledztwa odkrywają całą możliwą perfidię jego planu - zamordowania rodziny dla pieniędzy z ubezpieczenia.

14.20

Jeśli prawdą są dotychczasowe ustalenia śledztwa, postępowanie Dariusza P. przywodzi na myśl inne głośne morderstwo sprzed ponad roku - małej Madzi z Sosnowca. Jej morderczyni też zwodziła Polaków, udając ofiarę której porwano dziecko. Grała swoją rolę dobrze, budząc powszechną litość wśród sąsiadów, ale również ludzi w całym kraju. Dariusz P. również wyglądał wiarygodnie opowiadając dziennikarzom o wielkie tragedii jaka go spotkała. Teraz ustalenia śledztwa odkrywają całą możliwą perfidię jego planu - zamordowania rodziny dla pieniędzy z ubezpieczenia.

13.26

Przypominamy fragment rozmowy z Dariuszem P., wyemitowany w Superwizjerze TVN. Mówi w nim o ubezpieczeniu.

NASZA RELACJA ZE ŚLEDZTWA - by uzyskać najświeższe wiadomości odśwież stronę - wciśnij F5.

12.08

Czy jest możliwe, jak pisze dzisiejszy "Super Express", że Dariusz P. zostanie uzanany za niepoczytalnego? Gazeta przypomina, że po raz pierwszy Dariuszem P. zajęła się prokuratura, kiedy wyleasingował trzy mobilne myjnie samochodowe oraz przenośny odkurzacz. Nie zamierzał jednak brudzić się przy myciu aut. Sprzedał urządzenia warte ok. 85 tys. zł i nie spłacał rat leasingowych. Śledztwo zostało jednak umorzone, chociaż Dariusz P. przyznał się do winy! Jak to możliwe? - W sporządzonej wówczas opinii biegłego mężczyzna został uznany za niepoczytalnego - rozkłada ręce prokurator Rzeszowski.

10.42

Jesnym z głównych motywów badanych przez prokuraturę są finanse. TVN24 przypomina, co Dariusz P. mówił dziennikarzom "Uwagi" i Superwizjera" TVN na temat ubezpieczenia, które wykupił przed pożarem. Jak zapewniał, na pomysł ubezpieczenia wpadła jego żona. - To był pomysł tak naprawdę jej, nie mój - powiedział dziennikarzom. Przyznał , że dom ubezpieczył "przede wszystkim od pożaru", a nie np. również kradzieży. - Nie mieliśmy takich rzeczy wartościowych, żeby miały być ubezpieczone od kradzieży - mówił w TVN. I dodał: - Chciałbym wiedzieć na sto procent, czy było podpalenie, czy to był po prostu nieszczęśliwy wypadek. A jeżeli było podpalenie, to chciałbym wiedzieć, kto to, po prostu, zrobił.

10.05

Jasnowidz Krzysztof Jackowski postanowił także wypowiedział się na temat podpalacza Dariusza P.:

– Zastanawiam się, jak nazwać Dariusza P. To morderca, bandyta? – powiedział na blogu dla Faktu jasnowidz Krzysztof Jackowski. – Kiedyś takie mordy dokonywane były przez psychopatów, grupy przestępcze. A tu ojciec w tak podstępny sposób zabija własne dzieci!

Jasnowidz uważa, że mężczyzna, dokonując takiej zbrodni, musiał być w obłędzie. Jackowski dodaje dla Faktu, że przypadek Dariusza P. to nie koniec.

– (...) Powiem tak: takich mordów może być więcej! –  przewiduje Jackowski.

9. 20

Jak pisze dziennikzachodni.pl, Dariusz P. został zatrzymany m.in. na podstawie analizy SMS-ów z pogróżkami, które - jak twierdził - otrzymywał.

- Jednym z dowodów była opinia biegłego eksperta językoznawcy, w której potwierdził, że autorem SMS-sów z pogróżkami jest ta sama osoba, która udziela wypowiedzi prasie. I tu ukłon w stronę niektórych mediów, które ułatwiły prokuraturze dostęp do materiałów z wypowiedziami Dariusza P. - mówi portalowi Michał Szułczyński z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.

8.50

Według opinii biegłych, w czasie pożaru, temperatura w ciągu dwóch minut podniosła się aż do 200 stopni Celsjusza! W takich warunkach człowiek przeżywa prawdziwe piekło, bo płonie nie tylko skóra, ale także organy wewnętrzne. Ofiara pożaru doznaje poparzeń wewnętrznych, kiedy próbuje nabrać do płuc gorące powietrze.

– Znaleźliśmy matkę leżącą przy łóżku, co świadczyło o tym, że kobieta usiłowała się ratować, stoczyła dramatyczną walkę o życie swoje i dzieci – powiedział w rozmowie z Faktem st. ogniomistrz Krzysztof Cupek, dowódca zastępu Państwowej Straży Pożarnej w Jastrzębiu-Zdroju.

7.40

Czy zamordowanie pięciu osób może ujść Dariuszowi P. (42 l.) z Jastrzębia-Zdroju (woj. śląskie) na sucho? Wiele wskazuje na to, że to możliwe. Okazuje się, że już wcześniej miał kłopoty z prawem, ale wywijał się od kary jako... osoba niepoczytalna. Podczas procesu, na którym odpowie za spalenie żony i czwórki dzieci, prawdopodobnie przyjmie tę samą linię obrony i będzie udawał wariata.

CZYTAJ WIĘCEJ: Spalił rodzinę i wyjdzie na wolność

7.05

Od prawie tygodnia nie wiadomo, co dzieje się z Józefem P., ślad po nim zaginął. Znajomi z zakładu fryzjerskiego, w którym do niedawna pracował, martwią się o niego. Co się z nim stało? Ohydna zbrodnia brata odebrała mu zmysły czy może pojechał szukać dla potwora pomocy? Józef P. (36 l.) przestał przychodzić do pracy i po prostu zniknął. Tuż przed tajemniczym zniknięciem zdążył tylko napisać w Internecie: "Jezu! Nie wierzę, nie wierzę".

WIĘCEJ: Tajemnicze zniknięcie brata

6.39

Przypomnijmy, w pożarze do którego doszło 10 maja 2013r., zginęła 18-letnia najstarsza córka małżeństwa z Jastrzębia Zdroju oraz czterolatka. W szpitalach w Jastrzębiu Zdroju i Cieszynie zmarli kilka dni później: 10-letni chłopiec i 40-letnia matka dzieci oraz 13-letnia dziewczynka. Najstarszego syna oraz ich ojca - Dariusza P. - nie było podczas pożaru w domu. Na jaw wyszło, że Dariusz P. na trzy tygodnie przed tragedią ubezpieczył żonę na wypadek śmierci!

Ciekawe ustalenia przytacza "Gazeta Wyborcza". Według niej, prowadzący zakład meblowy Dariusz P. miał poważne długi. Żonie i dzieciom, niedługo przed pożarem, założył polisy ubezpieczeniowe na wysokie sumy. Gazeta ustaliła też, że po pożarze wyprowadził się z domu, gdzie doszło do pożaru. Według tych samych informacji, podejrzany miał przyjaciółkę.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki