Poznań: Stulatka nie dożyła końca procesu

Stefanię Chlebowską podziwiała cała Polska. Emerytka swoją historię najpierw opowiedziała prokuratorom, ale gdy śledczy dwa razy umorzyli śledztwo, kobieta sama wytoczyła proces mężczyźnie, który jej zdaniem ją oszukał i wyrzucił z mieszkania. W kwietniu rozpoczął się proces, a pani Stefania zdążyła jeszcze wszystko opowiedzieć pani sędzi.

Początek tej trudnej dla pani Stefanii historii zaczyna się, gdy kamienicę, w której mieszkała od lat na poznańskim Starym Mieście kupił biznesmen Josef L. Mężczyzna miał plan: zburzyć budynek i wybudować tam nowy biurowiec. Przeszkadzała mu w tym między innymi pani Stefania, która nie chciała się wyprowadzić. Biznesmen wpadł więc na plan brutalnego pozbycia się staruszki. Rozpoczął dokuczliwy remont. Wiercenie młotem, wykopy na podwórku były na porządku dziennym. Na klatce schodowej stanęły drewniane słupy, które miały podtrzymywać sufit, ale były tak blisko siebie, że drobna staruszka nie mogła się między nimi przecisnąć. Gdy potrzebowała pomocy, sanitariusze i strażacy wynosili ją przez okno.

W końcu Stefania Chlebowska dostała  pismo od Josefa L., że musi się wyprowadzić, bo wydano nakaz rozbiórki kamienicy. To nie była prawda, ponieważ taki nakaz nigdy nie został wydany.

Gdy nie doczekała się sprawiedliwości, Stefania Chlebowska sama wystąpiła z prywatnym aktem oskarżenia przeciwko kamienicznikowi. Oskarżyła go o próbę oszustwa.

Niestety nie doczekała wyroku. Proces będzie jednak kontynuowany, ponieważ przeciwko Josefowi L. wystąpiła także córka pani Stefanii.