Prezydent dołączył do chóru PiS

2009-05-25 7:00

Przewodniczący klubu Platformy Obywatelskiej Zbigniew Chlebowski ocenia gorący tydzień w relacjach pezydenta i premiera.

W piątkowy poranek zobaczyliśmy prawdziwe oblicze prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Dołączył do PiS-owskiego chóru, który swoim zawodzeniem chce budzić panikę i lęk wśród obywateli. Na szczęście większość Polaków wie, że ten zespół fałszuje podczas prawie każdego występu. Prezydent, gdy odrzemy jego wystąpienie z cyferek, proponuje dziwną receptę na kryzys: pożyczać, pożyczać i jeszcze raz pożyczać. Musi ona przynieść takie same efekty, co zakopywanie monet przez Pinokia. Zadłużanie przyszłych pokoleń wypisał sobie na sztandarach także PiS. Razem proponują uzupełnić to o obniżkę VAT o 4 procent. W budżecie państwa zabrakłoby wówczas 16 mld zł, m.in. na cele społeczne. Prezydent złożył jednak ofertę podjęcia współpracy z rządem w walce ze spowolnieniem gospodarczym. Wreszcie. Na ile jest na to jednak gotowy? Wkrótce się przekonamy. Na wprowadzenie w życie czeka wiele naszych ustaw. Do tej pory prezydent zawetował bądź skierował do Trybunału Konstytucyjnego ponad 30 ważnych projektów Platformy. Mogły one wesprzeć polską gospodarkę w czasach kryzysu.

Lech Kaczyński skierował do Trybunału ustawę o finansowaniu partii politycznych. W ten sposób wyciągnął z kieszeni podatników ponad 60 mln zł, zapewniając dopływ środków na partyjne konta. Niestety, dbając bardziej o kasę partii swojego brata niż finanse publiczne. 60 mln zł to sporo. Pozwoliłoby przystosować kilkaset szkół do potrzeb 6-latków. Bez tych pieniędzy partie doskonale sobie poradzą, a szkoły nie! PO zawsze chciała przykręcić finansowy kurek politykom.

Reformy, na których skorzysta całe społeczeństwo, bywają bolesne dla niektórych grup. PO umie stawić czoła takim wyzwaniom. Nie stać nas na oddawanie przez każdego obywatela po kilkaset złotych rocznie na przedwczesne emerytury. Korzystali z nich m.in. stroiciele fortepianów! Takie możliwości powinny być dostępne jedynie dla najbardziej potrzebujących. Także tu napotkaliśmy weto prezydenta. Może prezydent okaże wolę współdziałania, akceptując nową ustawę medialną? Nowe prawo likwiduje archaiczną daninę, jaką był abonament. Przekazuje media publiczne w ręce ludzi kultury i artystów. Wystarczy jeden podpis prezydenta.

W obecnej kampanii otoczenie prezydenta i PiS zajmuje się jedynie biciem piany. Nie rozmawia o sprawach, które można załatwić dla Polski w Brukseli. Woli wywoływać burzę w sprawach niezwiązanych z Europarlamentem. Naigrawają się z pełnego nazwiska Róży Thun, robią hałas o kontury Polski na mapie w reklamówce wyborczej. Co to ma wspólnego z Unią?

Wśród polityków PiS w tej kampanii karierę robi pojęcie PR. Nie rozumieją czegoś - to PR. Coś jest im nie w smak - znów PR. Dwie literki stały się wytrychem do tłumaczenia wszystkich kwestii. Teksty o specjalistach od PR operujących tajemną wiedzą przywołują na myśl bajki o czarnoksiężnikach. Może politycy PiS powinni dorosnąć i zacząć rozmawiać o zadaniach naszych europosłów? Kandydaci z list Platformy stają do merytorycznej dyskusji. Politycy PiS uciekają od tematu. Boją się, że nie dorównują im kompetencjami? Czy o miliardy euro w unijnym budżecie będą starać się profesjonaliści z list PO czy też partyjni aparatczycy pokroju pana Kurskiego?

Polityka zagraniczna zawsze była piętą achillesową PiS i otoczenia prezydenta. Brak kwalifikacji sprawił, że wpędzono nas w kilka przegranych wojenek dyplomatycznych. Kosztowna okazała się niezdolność do kompromisu. Obecnemu rządowi udało się tymczasem zbudować koalicję, która przyjęła korzystną wersję pakietu klimatycznego. Zyskaliśmy 60 mld zł na modernizację energetyki. Dzięki nam udało się uruchomić program "Partnerstwa Wschodniego". W tym samym czasie prezydent osłabia pozycję Polski, odmawiając złożenia podpisu pod traktatem lizbońskim.

Ostatni wyrok sędziów Trybunału Konstytucyjnego ludzie prezydenta oglądają z każdej strony niczym zgniłe jabłko. Chcą znaleźć coś dla siebie. Tymczasem jest to ważny krok dotyczący rozgraniczenia kompetencji. Trybunał podkreślił, że to rząd prowadzi politykę europejską. To rząd ustala stanowisko na unijne szczyty, które prezentuje później premier.

Dotychczasowy bilans tej prezydentury jest przygnębiający. Wciąż można go jednak poprawić. Słowa prezydenta o gotowości do współdziałania bierzemy za dobrą monetę, choć zostały wypowiedziane w kampanii. Kolejny raz wyciągamy rękę do współpracy. Chcielibyśmy, by została przyjęta. Współpraca jest bowiem kluczem do sukcesu w walce z kryzysem. Ten klucz spoczywa teraz w rękach Lecha Kaczyńskiego. W drugiej dłoni trzyma klucz z napisem "weto", który otwiera drzwi do gospodarczej przepaści. Zobaczymy, którego z nich użyje.

Zbigniew Chlebowski

Poseł, przewodniczący Klubu Parlamentarnego Platformy Obywatelskiej

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki