Przemek Romatowski (8 l.) chodzi do podstawówki w Sochoniach (woj. podlaskie). Cierpi na rzadką chorobę - niedoczynność przysadki mózgowej, która nie pozwala mu rosnąć. - Brakuje mi hormonu wzrostu i dlatego co miesiąc dostaję zastrzyki - wyjaśnia z przejęciem.
Choć zastrzyki (jeden kosztuje ok. 700 zł) są refundowane przez NFZ, to najpierw trzeba za nie płacić.
- Oprócz tego Przemek jest alergikiem i musi mieć specjalną dietę - mówi pani Bogumiła (38 l.), mama chłopca.
W ich domu się nie przelewa (Przemek ma jeszcze pięcioro rodzeństwa). Żyją z zasiłków.
Kiedy dzieci z klasy Przemka dowiedziały się, dlaczego ich mały kolega nie rośnie, postanowiły zbierać pieniądze na jego leczenie.
- Bo on jest mniejszy nawet od swojej najmłodszej siostry - mówi jeden z uczniów. - A super gra w piłkę.
Dzieci przygotowały specjalną puszkę i ruszyły po pieniądze. - Odwiedziliśmy nawet urząd miasta. Nikt nam nie odmówił. - Wszystko, co zebraliśmy, przekażemy rodzicom Przemka - mówi Bogumiła Sobieszczuk, wychowawczyni drugoklasistów o wielkich sercach.