Przychodnie naciągają pacjentów!

2008-12-10 3:00

Ewa Kopacz (52 l.), minister zdrowia, musi natychmiast usunąć lukę prawną, która pozwala na płacenie przez chorych ludzi za rentgen

To wstyd, jak służba zdrowia wyciąga od pacjentów pieniądze. Jeszcze niedawno zdjęcia rentgenowskie były za darmo, teraz ich wywołanie kosztuje nawet 20 zł! Jeżeli do pełnego badania potrzebujemy 5 klisz, zapłacimy prawie 100 zł! To suma, której przeciętny emeryt nie jest w stanie zapłacić.

- To nieprawdopodobne, co się dzieje w przychodniach - mówi Janusz Tomczyk (55 l.), emeryt. - Robiłem w przychodni na Płockiej prześwietlenie kręgosłupa. Zamiast kliszy dostałem płytę do komputera z nagranym prześwietleniem i opisem. Pani w recepcji zapewniła mnie, że to wystarczy, ale kiedy poszedłem do pulmonologa, niestety, okazało się, że w gabinecie nie ma komputera, więc nie może odtworzyć mojej płyty z badaniem - żali pan Janusz.

Lekarz kazał mu wrócić do przychodni po kliszę. Kiedy poprosił o nią, okazało się, że musi zapłacić 10 zł.

- Myślałem, że krew mnie zaleje - dodaje zdenerwowany pacjent. - Cóż miałem zrobić, zapłaciłem. Ale po co w takim razie wprowadzali te płyty? Po co one pacjentom? - pyta.

Proceder zaczął się, gdy niektóre przychodnie kupiły nowoczesny sprzęt cyfrowy do robienia zdjęć RTG. Od tego momentu ludzie dostają wyniki na płytkach CD. Głupota polega na tym, że większość lekarzy nie może ich odczytać, bo zwyczajnie nie mają w gabinetach komputerów.

- W żadnym z naszych gabinetów zabiegowych nie ma komputera, bo poprostu nie ma na to pieniędzy - mówi Wojciech Potkański, wicedyrektor przychodni przy Mochnackiego. - Wyposażenie wszystkich kosztowałaby nas dwa miliony złotych. Nie możemy więc na razie odczytywać płyt kompaktowych, tak jak zresztą większość lecznic w Warszawie - dodaje.

Pacjenci są więc skazani na kupno kliszy. W zależności od rodzaju zdjęcia kosztuje ona od 10 do 20 zł.

- Mamy prawo pobierać opłaty od pacjentów za wydrukowane badanie RTG - twierdzi Jacek Mitek, wicedyrektor przychodni przy Płockiej. - Pozwala nam na to Rozporządzenie Ministra Zdrowia, które mówi, że za kopię badania, czyli w tym przypadku kliszę, płaci wnioskodawca - broni się dyrektor.

Minister zdrowia powinna natychmiast zmienić to krzywdzące rozporządzenie!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki