Miechów, Małopolska: Akcja ratunkowa sarenki - Psy chciały ją zagryźć, ludzie uratowali

2010-03-16 8:09

Gdy psy skakały jej już do gardła, przerażona sarenka pobiegła na środek zamarzniętego stawu. Tu opadła z sił i pewnie by dokonała żywota na pękającym lodzie, gdyby nie dzielni strażacy z Miechowa (woj. małopolskie). Tylko dzięki nim zwierzak żyje.

- Najpierw myśleliśmy, że uda się do sarny dostać pontonem - opowiada kpt. Paweł Miś (30 l.), jeden z dwóch strażaków, którzy ruszyli na ratunek sarence. - Lód był jednak za kruchy. Dlatego ruszyliśmy łodzią, odpychając się bosakiem i czekanami - dodaje.

Przeczytaj: Ten pies jest nałogowym palaczem (ZDJĘCIA!)

W ten sposób strażacy dotarli do wyczerpanej sarenki i zabrali ją na brzeg. Wystraszoną nakryli kocem i ogrzali. Bardzo się bała, ale instynktownie czuła, że jest w dobrych rękach. Gdy tylko się pozbierała, strażacy zawieźli ją do lasu i wypuścili. Miała wielkie szczęście, bo gonitwę z wiejskimi kundlami mogła przypłacić życiem.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki