Pszczoła zabiła mi przyjaciela

2008-07-26 4:20

Wystarczyło pięć minut, by silny jak tur mężczyzna spuchł jak balon, stracił przytomność i zmarł w okrutnych męczarniach. Litewski kierowca tira Arvidas Zaronskis (41 l.) padł rażony jadem polskiej pszczoły, gdy jechał ciężarówką ze swoim przyjacielem.

- Wciąż nie mogę w to uwierzyć - rozpacza Rimantas ‰esnavi‹ius (48 l.), zawodowy kierowca, zmiennik zmarłego kierowcy. - Znaliśmy się od lat, a on umarł na moich oczach!

Do tragedii doszło w okolicach miejscowości Czarnystok, na drodze śmierci między Białymstokiem a Augustowem. Tym razem jednak człowiek zginął nie z powodu wypadku samochodowego, lecz od... użądlenia pszczoły.

Rimantas ‰esnavi‹ius jechał lawetą razem ze swoim zmiennikiem Arvidasem Zaronskisem (41 l.). Rozmawiali, dowcipkowali i głośno komentowali fatalny stan polskich dróg. Nagle przez uchylone okno do szoferki wleciała pszczoła. Arvidas szerzej otworzył okno. Gwałtownie machał rękami, próbując odgonić natrętnego owada. Rozeźlony pasiasty stwór wbił się żądłem w ciało mężczyzny. 41-latek zawył z bólu, a pszczoła, jakby zadowolona z zemsty, wyfrunęła z kabiny.

Kierowca przestraszył się wrzasku swojego zmiennika. Gwałtownie zahamował na poboczu drogi. Chciał pomóc swojemu koledze. Wybiegł z auta, zatrzymał przejeżdżający samochód i na migi, bo nie zna języka polskiego, błagał o wezwanie karetki.

- Arvidas strasznie krzyczał. Kiedy się zatrzymałem, natychmiast wyskoczył z kabiny - opowiada przyjaciel ofiary. - Biegał jak oszalały. Nie wiedziałem, co mam robić. Próbowałem mu jakoś pomóc. Wszystko trwało dwie, może trzy minuty. Arvidas puchł na moich oczach, aż nagle padł nieruchomo na plecy. Chciałem go reanimować, ale był już martwy!

Gdy na miejsce przyjechała policja i karetka pogotowia, było już za późno. Ciało Litwina przewieziono na sekcję zwłok do Białegostoku. Prawdopodobnie był uczulony na jad.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki