Rozjechał go własny traktor! Rozpaczająca matka zastanawia się, jak do tego doszło

2014-07-29 4:00

Jak to możliwe, że Arek zginął pod własnym traktorem? Na prostej, wygodnej asfaltowej drodze? Te pytania już do końca życia będą dręczyć Eugenię Młodzianowską (52 l.) z Hajnówki (woj. podlaskie). Jej syn Arkadiusz (†28 l.) wypadł z kabiny ciągnika i runął wprost pod jego wielkie koła. Zginął na miejscu. Osierocił 2-letniego synka Olka.

Pani Eugenia z dumą opowiada o swoim synu. - To był wspaniały chłopak. Sympatyczny, inteligenty, odpowiedzialny. Miał plany i nadzieje - wymienia smutno kobieta. Arkowi i jego narzeczonej Katarzynie (26 l.) dwa lata temu urodził się syn Olek. Młodzi wkrótce planowali ślub, ale najpierw chcieli skończyć dom, który Arek sam budował we wsi Długi Bród, w miejscu starego rodzinnego gospodarstwa.

Wciąż tylko pracował

28-latek śpieszył się - chciał wykorzystać lato, aby jesienią zamieszkać z rodziną we własnych czterech ścianach. Pracował dniami, nocował na budowie. Feralnego wieczora wsiadł do starego traktora i pojechał w stronę Hajnówki. - Nie mam pojęcia, dlaczego on wziął ten traktor. Przecież miał samochód - mówi pani Eugenia. O godz. 20 dyżurny policji odebrał zgłoszenie o wypadku w okolicach wsi Zabagonie i Długi Bród.

Zobacz też: Polskie rolnictwo dogoniło świat: najlepsze traktory w Kielcach - WIDEO

Gdy patrol dojechał na miejsce, okazało się, że Arek zjechał ciągnikiem do rowu, wypadł z kabiny wprost pod jego koła, a jadący dalej traktor go przejechał. Młody mężczyzna zmarł na miejscu. - Arek był cukrzykiem, był upał, więc pewnie zasłabł... - próbuje zrozumieć przyczynę wypadku jego matka. Tajemnicę swojej śmierci Arek zabrał do grobu.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki