Rządzacy tracili stanowiska za pieluchy, znaczki pocztowe, taksówki. Tusk straci posadę za sukienki?

2013-06-24 4:00

Donald Tusk (56 l.) nie widzi nic złego w wydawaniu partyjnych pieniędzy na drogie garnitury i koszule dla siebie czy kreacje dla żony. Na te i inne ubrania dla działaczy PO partia wydała aż 242 tysiące złotych w trzy lata. Tymczasem za ujawnienie podobnych skandali na Zachodzie tamtejsi szefowie rządów, ministrowie czy urzędnicy podawali się do dymisji. Tak było w Szwecji czy Wielkiej Brytanii. U nas, niestety, obowiązują inne standardy.

Premier Donald Tusk z rozbrajającą szczerością zdradził ostatnio na konferencji, że jego żona postawiła mu warunek, że musi dobrze wyglądać. – Żona mi powiedziała, że jeśli ma reprezentować od czasu do czasu państwo polskie, musi ładnie wyglądać – powiedział na konferencji szef rządu. Małgorzata Tusk (56 l.) zaopatrywała się więc w sukienki nie byle gdzie, bo u Gosi Baczyńskiej, u której kreacja może kosztować nawet 6 tys. zł.

>>> Donald Tusk broni żony: nie pracuje, a reprezentuje państwo

Również sam premier gustuje w drogich markach, jak choćby Ermenegildo Zegna czy Hugo Boss. On również tłumaczył, że „musi jakoś wyglądać”. Jednak czy aby na pewno premiera, który zarabia 17 tys. zł brutto, nie stać, aby z własnej kieszeni wyłożyć na garnitur? Ano stać na pewno. Nauczyciel też musi w pracy wyglądać schludnie, ale dyrektor szkoły czy wójt nie kupują mu marynarki!

Zdaniem dr. Wojciecha Jabłońskiego, politologa, takie zachowania na szczytach władzy są skandalem. – W normalnym, demokratycznym kraju za coś takiego polityk podałby się do dymisji i jeszcze zwróciłby pieniądze, które wydał na ubrania dla żony. U nas nic takiego się nie wydarzy. W wizerunek Tuska uderzą bardziej te sukienki kupowane dla Małgorzaty Tusk niż np. wydłużenie wieku emerytalnego. To jest taki skandal, który nie powinien mieć miejsca. To jest pasożytowanie na społeczeństwie – mówi dr Wojciech Jabłoński z UW.

Na świecie już tracili funkcje

Za  pieluchy dla dziecka
Mona Sahlin (56 l.). Była wicepremier szwedzkiego rządu. W 1995 r. media ujawniły, że wydała pieniądze ze służbowej karty kredytowej na prywatne zakupy – nabyła m.in. czekoladowy batonik, papierosy i pieluchy dla dziecka. Musiała się wycofać z polityki.

Za taksówki dla żony
Michael Martin (68 l.). W latach 2000–2009 spiker brytyjskiej Izby Gmin. W 2009 r. okazało się, że za pieniądze podatników płacił za kursy taksówek, którymi jego żona jeździła po zakupy. Został zmuszony do odejścia.

Za znaczki
Dan Rostenkowski (†82 l.). Od 1981 r. był w amerykańskim Kongresie. W 1994 r. musiał ustąpić. Zarabiał na sprzedaży zakupionych przez jego biuro znaczków pocztowych.

 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki