Rzeźnik z Wołomina - opieka społeczna i szkoła: Nie widzieliśmy nic niepokojącego

2013-05-03 12:38

Alkohol, liczne awantury, leczący się psychicznie konkubent oskarżany o znęcanie się nad rodziną. Czy urzędnicy zajmujący się rodziną Katarzyny C. (†37 l.) mogli być tak ślepi, by tego nie widzieć?

Dyrektor szkoły, w której uczyła się Sylwia, jest zdziwiona dramatem.

- Nic nie wiedzieliśmy o tym, żeby w ich domu działo się coś złego. Ona nic nie mówiła nauczycielom. Ojca Sylwii nikt nie widział, a o konkubencie dowiedzieliśmy się dopiero teraz - mówi Jolanta Gągała, dyrektor Zespołu Szkół nr 2 w Wołominie. Również w Ośrodku Pomocy Społecznej nie zauważono niczego niepokojącego. - Nasi pracownicy bywali w domu Katarzyny C. średnio raz na 2 miesiące. Nigdy nie zauważyli niczego niepokojącego - mówi Radosław Kowalczyk, dyrektor OPS w Wołominie.

Katarzyna C. miała tu bogatą kartotekę, z której wynika, że rzeźnik z Wołomina... nie był ojcem Darii (10 l.) i Huberta (8 l.). - W naszych dokumentach w rubryce "ojciec" zarówno chłopiec, jak i dziewczynka mają wpisane "nn". Nasi pracownicy podejrzewali, że to są dzieci Jerzego N. i wielokrotnie namawiali panią Katarzynę do uznania ojcostwa, jednak ona zdecydowanie odmawiała. Twierdziła, że nie wie, kto jest ojcem - wyjaśnia Radosław Kowalczyk.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki