Daniel i Angelika mieszkali w Debrznie (woj. pomorskie). Byli krótko po ślubie, wychowywali roczną córeczkę Magdalenę. 2 października 1998 r. Daniel udusił żonę kablem elektrycznym. Martwą kobietę zapakował w torbę podróżną, którą ukrył w starej studni znajdującej się w piwnicy. Całość zalał betonem i wyłożył cegłami. Następnego dnia zgłosił zaginięcie żony. Policjantom tłumaczył, że zostawiła go i wyjechała do pracy do Niemiec. Wkrótce potem Daniel M. związał się z sąsiadką. Co miesiąc z państwowej kasy otrzymywał alimenty na wychowanie córki, którą w wieku sześciu lat oddał pod opiekę swoim rodzicom.
ZOBACZ: SZOK! Zamordował żonę i zakopał w piwnicy [ZDJĘCIA]
W kwietniu 2017 r. policjanci z Archiwum X odnaleźli szczątki Angeliki w piwnicy domu w Debrznie i aresztowali Daniela M.
Prokurator zażądał dla zabójcy dożywocia, ale wczoraj sąd skazał go jedynie na 15 lat więzienia. - Nie ma bezpośredniego dowodu, że do zabójstwa doszło przy użyciu kabla elektrycznego – mówił sędzia Jarosław Turczyn. - W ocenie sądu jest szansa na to, by oskarżony mógł w przyszłości powrócić do społeczeństwa, jego całkowita eliminacja nie byłaby adekwatna do stopnia winy i demoralizacji – tłumaczył. Sąd nakazał też Danielowi M. zapłatę 100 tys. zł odszkodowania córce, 50 tys. zł bratu zamordowanej, zwrócenia ok. 15 tys. zł alimentów i pokrycia kosztów procesu.
ZOBACZ: Potwór z Debrzna zamurował żonę w piwnicy. Wcześniej udusił ją kablem
- Wnosiłem o dożywocie, ale liczyłem, że sąd skarze zabójcę mojej siostry przynajmniej na 25 lat. Będę się odwoływał - mówił Dariusz Flitta, oskarżyciel posiłkowy i brat Angeliki J. Apelację zapowiedziała też prokuratura i obrońca Daniela M., który twierdzi, że jest niewinny.