Grzegorz Sz. zorganizował nawet zasadzkę na śmiałków, którzy chcieli się wyrwać z tego piekła. Gdy kat wpadł w ręce policji, wyskoczył przez okno komisariatu. Choć w czasie upadku złamał sobie nogę, udało mu się uciec przed stróżami prawa. Funkcjonariusze złapali go dopiero w jednym z wrocławskich szpitali.
Sadystyczny szef bił i groził pracownikom
2009-04-09
9:00
Dolnośląskie. Włos się jeży na głowie. Przez 3 lata właściciel firmy budowlanej z Wołowa katował swoich pracowników. Bezduszny prześladowca bił ludzi metalowymi prętami, kopał i dźgał wiertarką.