Józef T. (58 l.), trener Uczniowskiego Klubu Sportowego w Siedlcach, był stawiany za wzór innym wychowawcom... Aż do ostatniego lata. Kilku podopiecznych oskarżyło go wtedy o molestowanie. Prokuratura wszczęła śledztwo. A pan Józef... zniknął.
Dochodzenie w sprawie molestowania nastoletnich piłkarzy ruszyło po wakacyjnym obozie sportowym. Drużyna z Siedlec trenowała w Krasnymstawie. Po powrocie do domu chłopcy poskarżyli się rodzicom. Ci od razu złożyli skargę w prokuraturze. Postępowanie trwa.
- Przesłuchujemy świadków tych zdarzeń - informuje Krystyna Gołąbek z Prokuratury Okręgowej w Siedlcach. - Ustalamy wszystkich pokrzywdzonych - dodaje.
Jeden z molestowanych to
Kamil C. (12 l.). - Gdy syn wrócił z Krasnegostawu, zmienił się nie do poznania. Zamknął się w sobie. Długo nie chciał wyznać, co się stało - mówi Michał C. (36 l.), ojciec Kamila C. (12 l.). - Dopiero po pewnym czasie opowiedział, co wyrabiał z nimi trener.
Według relacji Kamila trener wchodził z nimi nago pod prysznic i dotykał ich po genitaliach. - Kamil powiedział też, że trener wkładał mu palec w odbyt, a innym chłopcom kazał się masturbować - opowiada zszokowany ojciec.
Pan Michał opowiedział wszystko innym rodzicom. Razem poszli do prokuratury. Śledczy nie zdążyli postawić Józefowi T. zarzutów. Kiedy ruszyło śledztwo, trener zniknął. Rodzina zgłosiła zaginięcie.