Siostra Magdaleny Żuk o raporcie egipskich śledczych

2018-04-25 21:48

Sprawa Magdaleny Żuk ciągle budzi kontrowersje. Siostra tragicznie zmarłej 27-latki ze Zgorzelca odniosła się do medialnych rewelacji związanych z odtajnieniem raportu egipskich śledczych, którzy przeprowadzili pierwszą sekcję zwłok kobiety. Według doniesień Fakt24 w dokumencie znajdują się obrażenia, jakie Magdalena Żuk odniosła po wyskoczeniu z okna w szpitalu w Port Ghalib. Z raportu ma także wynikać, że Polka przed śmiercią zażywała leki na depresję. W jej ciele miano stwierdzić medykamenty stosowane przy leczeniu psychoz i schizofrenii.

Siostra Magdaleny Żuk nic nie wie o tym, by raport egipskich śledczych był dostępny dla mediów. By się dowiedzieć, czy taki dokument rzeczywiście został odtajniony , próbowała skontaktować się z prokuratorem zajmującym się wyjaśnianiem śmierci jej 27-letniej siostry. - Nikt nas o niczym nie poinformował. Moi pełnomocnicy próbowali skontaktować się z prokuratorem. Jednak nie udało im się niczego dowiedzieć. Prokurator nie był dziś osiągalny - powiedziała WP Anna Cieślińska. - Obowiązuje mnie tajemnica śledztwa, ale z tego co jest mi wiadomo w sprawie, prokuratura nie posiada żadnego dowodu na to, że Magda leczyła się psychiatrycznie, ani żeby zażywała jakieś leki - dodała siostra Magdaleny Żuk. Według Fakt24.pl śledczym udało się ustalić, że Magdalena Żuk nie została zgwałcona, a na jej ciele nie znaleziono żadnych obrażeń świadczących o tym, że ktoś ją bił. Udało się natomiast ustalić, że urazy na jej zwłokach są charakterystyczne dla osób, które upadły z dużej wysokości. Dokumentacja z Egiptu jest zbieżna z ustaleniami polskich śledczych.

Przypomnijmy, że Magdalena Żuk zmarła 30 kwietnia 2017 roku w szpitalu w Hurghadzie, do którego trafiła po wypadnięciu z okna kliniki w Port Ghalib. Przeprowadzone dwie sekcje zwłok - jedna w Egipcie i druga we Wrocławiu, nie stwierdziły, że w śmierć Polki były zamieszane osoby trzecie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki