Problemy pani Jagody zaczęły się tuż po urodzeniu swego drugiego dziecka, Sylwestra. Przed wyjściem ze szpitala, kobieta usłyszała, że nie może wrócić do dawnego miejsca zamieszkania. Wtedy mama dwójki dzieci postanowiła poprosić o pomoc urzędników. Tam jednak odmówiono jej pomocy, ponieważ nie miała ze sobą dokumentów. Co najbardziej bulwersujące, kobieta usłyszała od urzędników, że jest nieodpowiedzialna i powinno odebrać się jej dzieci. Nie pomógł również ośrodek interwencji kryzysowej. Sprawą zainteresował się Rzecznik Spraw Obywatelskich, po tym gdy sytuację pani Jagody opisała Nowa Trybuna Opolska. - Będziemy chcieli zapytać służby socjalne co w tej sprawie zrobiły. Opisana przez państwa sytuacja budzi nasze wątpliwości. Nawet jeśli rodzina byłaby niewydolna wychowawczo, to powinna otrzymać wsparcie, a nie usłyszeć, że należy odebrać jej dzieci. W tym przypadku wygląda na to, że nikt nawet nie sprawdził jaka jest sytuacja. Grożenie odebraniem dzieci tylko dlatego, że ktoś jest ubogi, to skandal - powiedziała Emilia Kobiela z zespołu prasowego Rzecznika Praw Obywatelskich.
Czytaj: Wicemarszałek podkarpackiego obiecuje: Pomogę dzieciom Bałutów wrócić do domu
Pani Jagoda wychowuje razem ze swoim partnerem dwójkę dzieci - 2,5-letnią córkę oraz synka, który na świat przyszedł przed dwoma tygodniami. Sytuacja rodziny jest bardzo trudna, ponieważ partner kobiety jest chory na schizofrenię. Ostatecznie jednak udało się zorganizować pomoc dla rodziny placówce przy Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie. - Teraz są tam puste ściany, ale nasi pracownicy już działają, żeby mogli tam zamieszkać - powiedział Zdzisław Markiewicz dyrektor ośrodka.