Skarbówka ściga ginekologów

2009-04-27 18:05

Tego jeszcze nie było! Urząd Kontroli Skarbowej wypytuje lekarzy, ile prezerwatyw zużywają w trakcie badań pacjentek. Urzędnicy są przekonani, że w ten sposób uda się im wytropić nieprawidłowości. Medycy są w szoku - mówią, że to kompletny absurd.

W ostatnich tygodniach do kilku publicznych i prywatnych placówek zatrudniających ginekologów zawitali inspektorzy krakowskiego Urzędu Kontroli Skarbowej.

- Prosili mnie o przygotowanie odpowiedzi na pytania dotyczące liczby osłonek zużywanych podczas ginekologicznych badań USG - przyznaje w rozmowie z "Gazeta Wyborczą" Renata Godyń-Swędzioł, dyrektorka krakowskiego Szpitala im. Narutowicza. 

W trakcie badania, żeby zapewnić pacjentkom bezpieczeństwo, lekarze na głowicę USG zakładają jednorazowe osłonki medyczne, bardzo podobne do prezerwatyw. Głowica jest sprzętem wielorazowego użytku, a dzięki osłonkom zachowana jest jałowość badań - pisze "GW".

Skutek interwencji kontrolerów jest taki, że większość lecznic już przeliczyło liczbę prezerwatyw przypadających na pacjentki i ginekologów. Nie ukrywają, że kontrola przypomina absurd, bo zakupy tego rodzaju to kropla w morzu wydatków.

O co tak naprawdę chodzi skarbówce? Jak pisze gazeta, ginekolodzy rachunki za prezerwatywy rozliczają jako koszty prowadzenia działalności gospodarczej. Być może inspektorzy uznali, że te rachunki są zbyt wysokie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki