Skierniewice. Spalił urzędniczki, grozi mu dożywocie

2015-09-16 10:16

Wygląda jak obolały staruszek - porusza się z trudem, niewyraźnie mówi. Ale to okrutny zabójca. Podpalił dwie pracownice Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Makowie koło Skierniewic. Obie zmarły. Proces Lecha G. (63 l.) ruszył właśnie przed łódzkim sądem.

Ta zbrodnia wstrząsnęła Polską. Z rąk Lecha G. zginęły Renata Białkowska (?43 l.) i Małgorzata Kowalczyk (?40 l.). Mężczyzna wszedł do ich pokoju, oblał je benzyną, podpalił, a potem wyszedł i zabarykadował drzwi, aby nie mogły uciec. Miał żal, że nie przydzieliły mu miejsca w Domu Pomocy Społecznej.

Wczoraj przed sądem najpierw nie przyznał się do winy, ale potem przepraszał rodziny zamordowanych. Biegli lekarze psychiatrzy, którzy go badali, orzekli, że w chwili zbrodni miał tylko lekko ograniczoną poczytalność, dlatego może odpowiadać za swoje czyny. Za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem grozi mu dożywocie. 

Zobacz także: Spaliła mu penisa prostownicą do włosów. On tego chciał! Seksualne dziwactwa

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki