1,5-roczny Filipek i jego mama żyli bardzo biednie. Mieszkanie dzielili z babcią Natalii S. Znajomi 21-latki opowiadają, że kobieta starała się zapewnić synkowi więcej, niż sama miała jako dziecko. Babcia przygarnęła ją z domu dziecka. Swoich rodziców Natalia S. nigdy nie poznała.
Bardzo chciała, żeby jej synek miał lepiej. Niedawno urządziła nawet Filipkowi dziecięcy pokoik, żeby było mu trochę przyjemniej. Nie było jej na to stać, więc pieniądze pożyczyła od sąsiadki. Dług miała spłacić we wtorek.
Natalia S. starała się też, żeby synek choć biednie, wyglądał czysto. W ciasnym korytarzu mieszkania wciąż suszą się ubranka Filipka. Śpioszki, rajstopki i bluzeczki są pocerowane, ale schludne.
Co pchnęło 21-latkę do makabrycznej zbrodni? Chyba oszalała z biedy, a może to przez kłótnie z Danielem? - snują przypuszczenia znajomi. O 10 lat starszy od Natalii S. konkubent od 3 miesięcy nie mieszkał z nią i synkiem przy Toruńskiej. Po śmierci Filipka kobieta wysłała do niego smsa: "Filipek na tysiąc procent nie żyje".
Rodzice chłopca zostali zatrzymani. Natalia S. usłyszała zarzut zabójstwa synka.