Spór o samolot wiecznie żywy

2009-05-22 12:31

Jeśli ktoś myślał, że pierwszą okazją, żeby prezydent i premier znów zaczęli się kłócić o samolot, będzie najbliższy szczyt Unii Europejskiej, to się poważnie pomylił. Powód do rozpętania kolejnej wojny znajdzie się wcześniej - już 4 czerwca.

Wszystko przez to, że Lech Kaczyński i Donald Tusk będą obchodzili 20 rocznicę upadku komunizmu oddzielnie. Jeden w Krakowie, drugi w Gdańsku - szkopuł w tym, że obaj będą chcieli przybyć na miejsce w ostatniej chwili, a do dyspozycji mają jeden samolot...

Lech Kaczyński chce 4 czerwca przed południem wyruszyć z Warszawy i na godzinę 12 dotrzeć do Gdańska. W tym samym czasie Donald Tusk będzie gościł na Wawelu. Po godzinie 13.00 premier wraz z grupą gości zamierza udać się do Gdańska.

Jak rozwiązać tę patową sytuację? Teoretycznie, najprostszym sposobem byłoby uruchomienie starszego od rządowego tupolewa i wolniejszym od niego Jaka-40. Z tego samolotu korzysta najczęściej marszałek Sejmu. Pytanie tylko, czy premier lub prezydent ustąpią?

Jeśli chodzi o premiera to, prawdopodobnie będzie upierał się przy podróży tupolewem. Dlaczego? Ponieważ lecąc Jakiem, prawdopodobnie spóźni się na konferencję w Gdańsku. Rządowa "tutka" leci z Krakowa na północ kraju około 50 minut, natomiast Jak-40 może lecieć nawet godzinę i piętnaście minut. Ponadto trzeba rezerwować około godziny na dojazd z Wawelu na lotnisko Balice i z gdańskiego lotniska na konferencję.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki