Generał Koziej korzysta ile się da! Służbową limuzyną pojechał do optyka!

2013-10-20 1:54

Wstyd! Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. Stanisław Koziej (70 l.) traktuje służbową limuzynę jak taksówkę, a funkcjonariuszy BOR jak szoferów. "Super Express" przyłapał urzędnika, jak wybrał się służbowym BMW razem z żoną do optyka po nowe okulary.

Godzina 17. Stanisław Koziej w asyście oficerów BOR wraca po pracy do domu. Urzędnik nie ma zamiaru stać w korkach, więc postanawia korzystać z buspasa w centrum Warszawy. Dalej jest jeszcze gorzej. Auto z Koziejem zatrzymuje się tuż przy znaku zakazu parkowania, a szef BBN pędzi do bankomatu po pieniądze. Czerwone światło? To również dla Kozieja nie problem. Samochód łamie przepisy i skręca w stronę Ursynowa. A to jeszcze nie koniec...

A może? Striptizerki zamiast fotoradarów! Oto sposób na piratów drogowych - WIDEO

Prezydencki urzędnik przyjeżdża do domu i zabiera do BMW swoją małżonkę Wisławę. Oboje w asyście oficerów ruszają do okulisty. Tam urzędnik najpierw przymierza nowe okulary, testuje je i zadowolony wybiera jedną z par. W tym czasie oficerowie BOR czekają na niego w samochodzie. Po udanych zakupach Koziej odjeżdża w stronę domu. BBN zapewnia nas, że podróż była... sużbowa. "Odbierał szkła korekcyjne do pracy przy komputerze, przypisane w ramach okresowych badań lekarskich" - czytamy w komunikacie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki