Stańsk: Razem zginęli, razem ich pochowano

2013-08-19 9:02

Mieszkańcy Stańska są w szoku. Jeszcze kilka dni temu Rafał (†18 l.) i Błażej (†17 l.) byli pełni radości i planów na przyszłość. Dziś spoczęli obok siebie w grobie. Zginęli podczas policyjnego pościgu. To była bezsensowna śmierć.

Obaj chłopcy kochali auta. Kiedy więc Błażej kupił starego golfa, postanowili wypróbować maszynę. Zabrali ze sobą kolegę Filipa (16 l.) i ruszyli w szaloną podróż nocą. Pędzili z prędkością 160 kilometrów na godzinę.

>>> Matka dzieci, które utonęły w Warcie: moje aniołki miały piękne marzenia

Nieopodal Słubic zauważył ich patrol i ruszył w pościg za piratami drogowymi. - Kierowca wielokrotnie zmieniał trasę. Ominął nawet blokadę - mówi Sławomir Konieczny, rzecznik lubuskiej policji.

Po 50-kilometrowym pościgu chłopcy ze Stańska rozpędzonym golfem z całą siłą uderzyli w barierki nad kanałem w Bogdańcu koło Gorzowa Wielkopolskiego. Auto stoczyło się w głęboką na ponad metr czarną maź i spoczęło na dachu. Z golfa zdołał się wydostać tylko 16-letni Filip. Próbował uciec. Przebiegł zaledwie 20 metrów, gdy dopadli go policjant i pogranicznik.

Od zatrzymanego chłopaka dowiedzieli się, że wewnątrz auta jest jeszcze dwóch nastolatków. Mundurowi natychmiast wskoczyli do kanału, wyrwali drzwi i wyciągnęli Rafała oraz Błażeja. Niestety, było za późno, by uratować im życie. Rodziny nastolatków postanowiły, że skoro chłopcy zginęli razem, to razem też powinni zostać pogrzebani. Jak powiedział na cmentarzu ksiądz, tych łez można było uniknąć.

 

 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki