Stewardessa o "LOT do domu": Robimy co możemy, by ściągnąć rodaków do Polski

2020-03-20 11:13

Ograniczenie kontaktu fizycznego z pasażerami, osobne toalety i brak ciepłych posiłków. Tak wygląda podróż Polaków do kraju w ramach akcji „LOT do domu”. Stewardessa Olga Buława opowiedziała „Super Expressowi” jak załoga samolotów poświęca się dla każdego rodaka, którego pandemia spotkała na wakacjach.

Dla niektórych Polaków wczasy w odległe zakątki świata skończyły się wcześniej. Rząd i PLL LOT starają się umożliwić im bezpieczny powrót do kraju w ramach operacji „LOT do domu”. Takich ewakuacji odbyło się już kilkadziesiąt, a do szybkiego i sprawnego powrotu do kraju zgłosiło się już 36 tys. rodaków. Stewardessa Olga, a także jej koleżanki i koledzy pracują z poświęceniem, by zadbać o jak największy komfort pasażerów, ale pasażerski lot w czasach zrazy różni się od wcześniejszych.

- Personel obowiązuje zasada „żadnego kontaktu” - opowiada Buława. - Pracujemy w maseczkach i rękawiczkach, poza tym nie wydajemy ciepłych posiłków, nie ma chodzenia z wózkiem między fotelami, pasażerowie dostają tylko butelkę wody i kanapkę. Leżą one przy wszystkich miejscach jeszcze zanim ludzie wsiądą do samolotu - wyjaśnia. 

Do tego każdy pasażer wypełnia tak zwaną kartę lokalizacji, gdzie opisuje, skąd wraca. - Każdemu mierzona jest temperatura, ludzie dostają też ulotki z informacjami o tym, jak będzie wyglądać ich 14-dniowa obowiązkowa domowa kwarantanna. Pasażerowie w większości rozumieją, że te procedury służą nie tylko naszemu, ale przede wszystkim ich własnemu bezpieczeństwu - tłumaczy stewardessa.

Filmy, których jeszcze nie widziałeś. Te tytuły warto nadrobić: #zostańwdomu

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki