Gosiewski: Strażacy uratowali moje krowy

2010-02-08 6:23

To był zwykły dzień pracy na gospodarstwie. Sławomir Gosiewski (37 l.) z Krzyżewa (woj. warmińsko-mazurskie) miał właśnie wejść do obory, by nakarmić krowy, gdy nagle jak nie huknie! Budynek rozpadł się jak domek z kart, przygniatając biedne zwierzęta. Tylko dzięki strażakom, którzy przeprowadzili brawurową akcję ratowniczą, żadnej z krów nic się nie stało.

Taki widok może zmiękczyć najtwardsze serce. Muczenie przerażonych zwierząt niosło się na całą wioskę. - Serce pękało mi z rozpaczy. One tak bardzo cierpiały. Chciałem im pomóc. Kilka sam wyciągnąłem, ale do reszty nie mogłem się dostać - mówi ciągle trzęsącym się z emocji głosem Sławomir Gosiewski.

Na szczęście na pomoc gospodarzowi przyjechali strażacy. Nie zwarzając na siarczysty mróz, gołymi rękoma zaczęli odkopywać przerażone krowy. Choć wypadek wyglądał strasznie, wszystkie z 16 krów nie tylko przeżyły, ale żadna nie odniosła poważniejszych obrażeń.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki